Kamil Wilczek przełamał w Krakowie ekstraklasową niemoc. Jaką?

Piast Gliwice bardzo pewnie pokonał Cracovię 5:1 na jej terenie. Szczególne powody do zadowolenia ma dzięki temu Kamil Wilczek, strzelec dwóch bramek dla niebiesko-czerwonych.

W sobotnim spotkaniu T-Mobile Ekstraklasy, w którym Piast Gliwice grał na wyjeździe z Cracovią Kraków (zwyciężył 5:1), dwie bramki dla gości zdobył Kamil Wilczek. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że dla 26-letniego zawodnika... były to pierwsze trafienia w sezonie poza Gliwicami. Co ciekawe napastnik w swoich dotychczasowych 109 występach w najwyższej klasie rozgrywkowej na wyjazdach trafiał... zaledwie dwukrotnie (nie licząc ostatniego starcia z Cracovią).

[ad=rectangle]

Pierwszego takiego gola Wilczek strzelił w sezonie 2009/2010, kiedy to w Lubinie zapewnił remis 1:1 Piastowi. Dodajmy jednak, że po zakończeniu owych rozgrywek... piłkarz przeniósł się do Zagłębia. Drugie trafienie poza domem zaliczył już w barwach Miedziowych. Wówczas jego bramka z 90. minuty dała lubinianom remis z Ruchem Chorzów. 26-latek trafiał też w Wodzisławiu Śląskim jako gracz Piasta, ale w tamtym czasie gliwiczanie swoje domowe mecze rozgrywali w mieście nad czeską granicą, ponieważ stadion w Gliwicach dopiero powstawał.

Ni mniej ni więcej oznacza to, że dwa gole zdobyte przez Wilczka w Krakowie wyrównują jego rekord wyjazdowych trafień w całej karierze. W jednym meczu zdobył ich tyle, ile przez ponad 4,5 roku występów w Ekstraklasie.

- Jestem zadowolony, że udało mi się zdobyć dwa gole. Pierwszy padł w sytuacji sam na sam, ale wcześniej doskonale dograł mi Gerard Badia. Było to podanie takie, jakiego oczekiwałem. Dostałem świetną piłkę, przepchnąłem się z obrońcą, przełożyłem futbolówkę na drugą nogę i trafiłem do siatki. Wszystko odbyło się tak, jak chciałem. W przypadku drugiej bramki dopełniłem tylko formalności po kapitalnej wrzutce Tomka Podgórskiego - mówi zadowolony Wilczek.

W obecnym sezonie snajper strzelał w Gliwicach wspomnianemu wcześniej Zagłębiu (2:1), Śląskowi Wrocław (1:1), Górnikowi Zabrze (2:0), Legii Warszawa (1:2), dwa razy Pogoni Szczecin (2:2) i ostatnio również dwukrotnie w Krakowie Cracovii (5:1). Statystyki te pokazują, że za każdym razem, gdy Wilczek cieszył się z goli, to Piast nie przegrywał. Wyjątkiem jest starcie z Legią, ale i tam dużo nie brakowało, bowiem mistrz Polski zwycięstwo zapewnił sobie dopiero w ostatniej akcji spotkania.

Kamil Wilczek ma dużo powodów do zadowolenia
Kamil Wilczek ma dużo powodów do zadowolenia

Zaznaczmy również, że trwający sezon jest zdecydowanie najlepszy dla piłkarza klubu z Okrzei. Wcześniej w jednych rozgrywkach Wilczek co najwyżej miał na swoim koncie pięć bramek (sezon 2009/2010) i wtedy też grał dla Piasta. Teraz - nie licząc dodatkowych kolejek - wychowanek WSP Wodzisław Śląski miał po 30 seriach gier sześć goli. Obecnie ma ich osiem, a do końca pozostały cztery kolejki. Niewykluczone zatem, że 26-latek przekroczy granicę dziesięciu trafień.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: