Luisao gotowy na kolejny triumf. "Znamy smak zwycięstwa i chcemy więcej"
Już w środę Benfica Lizbona stanie drugi raz z rzędu przed szansą wygrania Ligi Europy. W zeszłym roku Orły uległy Chelsea Londyn. Czy osiągną sukces jutro w Turynie z Sevillą?
W zeszłym roku piłkarze Benfiki również awansowali do finału Ligi Europy. Ulegli w nim Chelsea Londyn 1:2, tracąc decydującego gola w ostatniej minucie meczu. Orły nie były jednak wówczas uważane za faworytów. W tym roku sytuacja uległa zmianie o 180 stopni. Zdaniem wielu, to Benfica ma więcej szans w środowym starciu z Sevillą. - Rok temu nie byliśmy faworytami, ale wewnątrz zdawaliśmy sobie sprawę z naszego potencjału i wykonaliśmy kawał dobrej pracy. Dziś jesteśmy faworytami publicznie, ale w środku czujemy respekt do naszego przeciwnika. W takim meczu nie ma faworytów. Trzeba docenić Sevillę, bo oni również ciężko pracowali na ten finał i tak samo jak my wierzą w sukces - podkreślił reprezentant Brazylii.
Z Juventus Stadium dla SportoweFakty.pl,
Bartosz Koczorowicz