Sebastian Zalepa: Nie czas na tworzenie chorej atmosfery we Flocie

Piłkarze Floty Świnoujście mogą przepracować pełny mikrocykl z Tomaszem Kafarskim przed meczem z GKS-em Tychy. - Wpadliśmy w dołek, ale poradzimy sobie - zapewnia Sebastian Zalepa.

Flota Świnoujście zremisowała w poprzedniej kolejce 0:0 ze Stomilem Olsztyn. Był to pierwszy mecz po powrocie Tomasza Kafarskiego na ławkę trenerską w Świnoujściu. Kibice wybierali się na to spotkanie z dużymi nadziejami, wierząc, że "gorzej niż za Bogusława Baniaka Flota nie zagra". I faktycznie - gorzej nie było, ale czy lepiej?

- Pod względem organizacji gry nie było źle, umiejętnie zabezpieczyliśmy się przed kontratakami Stomilu. Zabrakło sytuacji podbramkowych, a w tych nielicznych szczęścia - znowu piłkarz Stomilu wybił mój strzał z linii bramkowej. Historia się powtórzyła - tak samo było w rundzie jesiennej. Gdyby wpadło - mecz ułożyłby się inaczej, jednak nie ma sensu rozpamiętywać, a patrzeć do przodu. Jeśli nie można wygrać, to trzeba chociaż zremisować - ocenił Sebastian Zalepa.
[ad=rectangle]
0:1, 0:0, 0:0 - to wyniki poprzednich, bezbarwnych meczów w Świnoujściu. W tym ostatnim, ze Stomilem Olsztyn najlepszą szansę na gola miał właśnie Zalepa - środkowy obrońca. - Na pewno dla kibica nasza gra może wydawać się nudna, ale brak goli nie jest wyłącznie winą napastników. Każda formacja musi brać ciężar rozgrywania na siebie i podaniami uruchamiać przednie formacje. Na ten moment nie wygląda to korzystnie, ale przyjście trenera Kafarskiego powinno nas pchnąć w dobrym kierunku - dodatkowo poprawi się organizacja gry, a dzięki temu będziemy groźniejsi w przodzie - liczy 24-latek.

Przed sobotnim meczem piłkarze Floty Świnoujście przepracowali trzy dni z nowym szkoleniowcem. - Był czas i na indywidualne rozmowy i na pracę zespołową. Dużym plusem akurat takiej zmiany na ławce jest fakt, że większość zespołu zna trenera Kafarskiego, jego oczekiwania i styl - przypomniał obrońca.

Sebastian Zalepa gra we Flocie Świnoujście od 2012 roku
Sebastian Zalepa gra we Flocie Świnoujście od 2012 roku

Sam Tomasz Kafarski wyglądał tuż po meczu na osobę przerażoną tym, co zobaczył. - Czy przerażony? Tomasz Kafarski należy do trenerów odważnych... więc pewnie bardziej pasuje zawiedziony, jak zresztą każdy z nas. Przecież wiedzieliśmy o co gramy i znamy sytuację w tabeli. Każdemu zależało na zwycięstwie, które pozwoliłoby odetchnąć, złapać impuls, wprowadzić w klubie trochę spokoju. Przyda się tydzień przygotowań do trudnego meczu z GKS-em Tychy. Nie wyobrażam sobie, żeby końcówka sezonu nie powiodła się.

Przed Flotą Świnoujście wyjazdowe starcie z GKS-em Tychy. - Nie zakładałbym z góry, że ten mecz będzie wyglądać identycznie do poprzednich. Każdy mecz czy przeciwnik jest inny. Zobaczymy, jaką koncepcję przyjmie trener na GKS. Pozostanie nam zrealizować ją jak najlepiej, by przywieźć korzystny wynik z trudnego terenu. Końcówka sezonu będzie ciężka, ale powtórzę - wierzę w nasz zespół - zapowiedział Sebastian Zalepa.

Jesteśmy na Facebooku! Dołącz do nas!

GKS Tychy wygrał w tym sezonie tylko jeden mecz wyjazdowy, akurat w Świnoujściu. - Nie grałem w jesiennym meczu z powodu kontuzji stawu skokowego, ale pamiętam GKS jako drużynę przede wszystkim konsekwentną. Sport to rywalizacja i skoro będzie okazja do rewanżu, to chętnie odbijemy piłeczkę. Obyśmy nie jechali do Jaworzna na marne i wrócili w dobrych humorach. Wpadliśmy ostatnio w dołek, ale poradzimy sobie - dodał obrońca.

Przed niedzielnym meczem Flota ma zaledwie punkt przewagi nad strefą spadkową. Kibice denerwują się widmem spadku, natomiast piłkarze wyglądają na spokojnych. - Nie ma co ukrywać, że łatwiej patrzeć na mecz z boiska niż z trybun. Inna sprawa, że nie czas na tworzenie chorej sytuacji i psucie atmosfery. Flota jeszcze nie spadła, a ma w zespole tak wartościowych i doświadczonych zawodników, że wierzę, że po utrzymaniu w tym sezonie zagra jeszcze o coś więcej w następnym. Nie ma innej możliwości. Gram z niektórymi zawodnikami od 2-3 lat i wiem, że nie odpuścimy. Świnoujście wciąż potrzebuje I ligi.

Źródło artykułu: