W meczu z Legią Warszawa Marek Sokołowski wystąpił w roli defensywnego pomocnika. Zagrał rewelacyjnie: strzelił gola i zaliczył asystę. Potem przeciwko ŁKS-owi asystował przy zwycięskiej bramce Filipowi Ivanowskiemu. W konfrontacji z Ruchem Chorzów Jacek Zieliński ustawił Marka na na lewej obronie w obliczu nieobecności Vlade Lazarevskiego. Popularny Sokół wywalczył rzut karny. W ostatniej kolejce Polonia mierzyła się z Arką Gdynia, a Sokołowski zajął miejsce na prawej flance w pomocy. Trafił bramkę, a szkoleniowiec nie musiał narzekać na kontuzję Piotra Świerczewskiego.
Sam zainteresowany wierzy w swoje umiejętności i chce wywiązać się jak najlepiej z każdej roli. - Szczerze? Jest mi zupełnie obojętne, gdzie gram. Nie zastanawiam się przed meczem, gdzie tym razem szkoleniowiec mnie wystawi. I on też nie musi mnie wcześniej uprzedzać o mojej pozycji, bo wie, że wszędzie dam sobie radę - wyznaje Sokołowski.