Joachim Loew samodzielnie prowadzi reprezentację Niemiec od 2006 roku, kiedy zastąpił Juergena Klinsmanna. Podczas każdego z trzech dotychczas rozegranych wielkich turniejów (Euro 2008, MŚ 2010 i Euro 2012) drużyna 54-latka docierała co najmniej do półfinału, ale nie wywalczyła ani jednego trofeum.
Czy niepowodzenie naszych zachodnich sąsiadów w Brazylii będzie równoznaczne z odejściem Loewa? Michael Ballack uważa, że tak, choć ma na uwadze, iż kontrakt selekcjonera obowiązuje aż 2016 roku.
- Dla oceny pracy selekcjonera kluczowe musi być to, czy sięgnie po tytuł na mundialu. Oczekiwania w Niemczech są ogromne, co jest zrozumiałe, ponieważ Loew ma do dyspozycji drużynę, którą na pewno stać na zdobycie Pucharu Świata - tłumaczy 37-latek.
[ad=rectangle]
- Kontrakt Loewa został przedłużony po to, by już w trakcie mundialu nie pojawiały się niepotrzebne pytania o przyszłość selekcjonera, które pogarszałyby atmosferę. To było mądre posunięcie decydentów niemieckiej federacji, co jednak nie zmienia faktu, że w przypadku wczesnego odpadnięcia z mundialu Loew będzie musiał odejść. Niepowodzenie sprawi, że będzie ciążyć na nim zbyt duża presja - przekonuje były kapitan DFB-Team.
Co ciekawe, Ballack prognozuje, że "Jogi" poda się do dymisji nawet w przypadku... wygrania mistrzostw. - Także wtedy jego odejście będzie prawdopodobne, ponieważ nie będzie już dostrzegał możliwości rozwoju drużyny i elementów do poprawy gry - puentuje.