Oezil i Goetze bez formy, Niemcy zaniepokojeni. "Z taką grą daleko nie zajdziemy na MŚ"

TVN Agency
TVN Agency

Zespół Joachima Loewa zawiódł przeciwko Kamerunowi, a fatalnie wypadli Mesut Oezil i Mario Goetze. Niemieckie media biją na alarm przed nadchodzącym mundialem.

Reprezentacja Niemiec była zdecydowanym faworytem konfrontacji z Kameruńczykami, którzy mają wprawdzie w składzie kilka znanych twarzy, ale nie są uważani za drużynę mogącą odegrać istotną rolę na mundialu. Pojedynek w Moenchengladbach zakończył się jednak podziałem punktów. "Jogi, z taką grą daleko nie zajdziemy na mistrzostwach" - zwrócił się do selekcjonera Bild.

"Co przyniósł sprawdzian formy na 14 dni przed inauguracyjnym pojedynkiem z Portugalią? Więcej pytań niż satysfakcji" - stwierdzili dziennikarze, zwracając uwagę na beznadziejną grę Mesuta Oezila oraz Mario Goetzego, którzy wystąpili w podstawowym składzie. Piłkarze Arsenalu i Bayernu otrzymali najsłabsze noty także od serwisu sport1. "To był naprawdę słaby występ" - napisano i byłej gwieździe Realu.
[ad=rectangle]
"Niemcy dobrze radzili sobie tylko na początku rywalizacji z Kamerunem. Zwłaszcza formacja obronna ma nad czym pracować" - przyznano, podkreślając, że Jerome Boateng nie sprawdził się na nietypowej dla siebie pozycji bocznego obrońcy. Szanse na grę w wyjściowej jedenastce podczas mundialu zwiększył natomiast debiutant z Borussii Dortmund Erik Durm, który był jednym z nielicznych jasnych punktów w ekipie Joachima Loewa.

Selekcjoner nie ukrywał, że drużyna nie spełniła jego oczekiwań. - Było doskonale widoczne, że piłkarzom brakuje świeżości. Nie wychodziła nam gra kombinacyjna i popełniliśmy wiele, wiele błędów. Mesut Oezil nie miał najlepszego dnia, potrzebuje jeszcze czasu, by wydobyć z siebie to, co najlepsze - ocenił Loew. Optymizmu nie tracił Thomas Mueller, który wpisał się na listę strzelców. - Sami utrudnialiśmy sobie życie i zagraliśmy słabiej, niż wynikałoby to z naszej aktualnej formy. Najważniejsze, żebyśmy 16 czerwca zaprezentowaliśmy się na miarę oczekiwań - przyznał.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: