Paweł Golański: Teraz jest czas, żeby zebrać myśli

Paweł Golański był jednym z nielicznych piłkarzy Korony, którzy wywiązali się ze swoich obowiązków jak należy. Mimo to doświadczony defensor nie miał wesołej miny, kiedy na gorąco analizował sezon.

Sebastian Najman
Sebastian Najman
- Nikt nie spodziewał się takiego obrotu sprawy, tym bardziej, że prowadziliśmy 1:0. Później indywidualne błędy zadecydowały o tym, że dostaliśmy tyle bramek, a przegrać u siebie 1:5 to na pewno wstyd, tym bardziej, że nie graliśmy z drużyną, która jest w czubie tabeli, tylko która walczy o drugą ósemkę - stwierdził Paweł Golański. Doświadczony defensor przyznał, że w przerwie meczu ze Śląskiem Wrocław padło kilka męskich słów. - Jest duży żal, powiedzieliśmy sobie w szatni, że takie mecze nie mogą się zdarzać. Teraz jest czas żeby zebrać myśli i przygotować się do następnego sezonu.
Gospodarze wyraźnie odstawali od dużo bardziej zdeterminowanych i grających poukładaną piłkę rywali. - Nie było zbyt dużo składnych akcji, troszkę chaosu było w drużynie. Przy stanie 1:2 powiedzieliśmy sobie w szatni, że nie ma czego bronić, tylko trzeba spróbować zaatakować i powalczyć o bramkę i to się odwróciło. Dostaliśmy 3 kontry i tak naprawdę tracąc pięć bramek u siebie nie ma żadnego wytłumaczenia - mówił ponurym głosem.W Kielcach wszyscy będą chcieli jak najszybciej zapomnieć o sezonie 2013/14 i skupić się na kolejnych rozgrywkach. Czy okażą się one dużo lepsze od właśnie zakończonych? - Nie tak zakładaliśmy sobie to przed sezonem. Już pomijam tych ostatnich 7 kolejek, bo wtedy najważniejsze było utrzymanie w ekstraklasie, ten cel osiągnęliśmy, ale radość jest połowiczna - podkreślił.
Golański choć był wyróżniającym się graczem Korony, nie mógł być zadowolony z zakończonego sezonu Golański choć był wyróżniającym się graczem Korony, nie mógł być zadowolony z zakończonego sezonu
"Golo" jeszcze przed spotkaniem z WKS-em zapewniał, że kielczanie powalczą o zwycięstwo, które dałoby klubowi dodatkowy zastrzyk gotówki. - Powiedzieliśmy sobie, że trzeba powalczyć o jak najwyższe miejsce w tabeli, żeby mieć lepsze samopoczucie, większe pieniądze dla klubu, a tak to kończymy na 13 miejscu  i nie są to powody do radości. Cel został osiągnięty, ale na pewno wszyscy będziemy analizować cały ten sezon bo nie ma tylko jednego meczu, ale trzeba sobie wszystkie te mecze w głowie ogarnąć i zastanowić się co mogliśmy zrobić lepiej i więcej i przygotowywać się do następnego sezonu.

Były reprezentant Polski, podobnie jak pozostali jego koledzy, dość niechętnie analizował "wyczyn" drużyny Jose Rojo Martina. Mimo to bardzo długo rozmawiał z dziennikarzami. - Przyjdzie czas na jakieś refleksje, każdy musi zacząć od siebie i poukładać sobie to w głowie, bo były mecze fajne, ale były też bardzo słabe, jak tym razem. Na pewno każdy jest na tyle inteligentnym chłopakiem, że w domu wykorzysta ten czas żeby wyczyścić sobie głowę, przeanalizować co mógł zrobić więcej, by przyjść 16 czerwca do klubu z wyczyszczonymi złymi myślami.

- Ta końcówka była trochę szalona i niezbyt dla nas udana personalnie, bo odpadali zawodnicy, skład był rotowany i tej ciągłości brakowało - zauważył 31-latek. - Nawet sytuacja z bramkarzami... pierwszy raz mi się zdarzyło, żeby w ostatnich 10 meczach zagrało 4 bramkarzy więc tego farta przy kontuzjach nie było - kontynuował.

Zdaniem Golańskiego występujący ostatnio w bramce Ołeksij Szlakotin i Sebastian Kosiorowski nie dostali od bardziej ogranych w ekstraklasie zawodników potrzebnego wsparcia, co też znalazło odzwierciedlenie w takich, a nie innych rezultatach. - Nie pomagaliśmy im w tych meczach. Ktoś kto nie ma doświadczenia może popełnić błąd, może mu ręka zadrzeć, bo są większe emocje. Bardziej doświadczeni gracze są od tego, żeby nie doprowadzać do groźnych sytuacji pod naszą bramką, to nam się nie udawało - zakończył.

Jesteśmy na Facebooku! Dołącz do nas!

Prezes Korony Kielce: Konieczna przebudowa zespołu

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×