O pierwszej połowie meczu można napisać w zasadzie tyle, że się odbyła. ŁKS mądrze się bronił, nie pozwalając Wiślakom na stworzenie większego zagrożenia pod bramką Bogusława Wyparły. Wisła, choć znacznie częściej znajdowała się przy piłce, nie potrafiła stworzyć sobie klarownych sytuacji pod bramką gości. Piłkarze Białej Gwiazdy wydawali się hołdować znanej doktrynie krakowskiego futbolu, zgodnie z którą, najlepiej "wjechać" z piłką do bramki przeciwnika. Kilka razy w dobrej pozycji do oddania strzału znalazł się Rafał Boguski, jednak zamiast uderzać, niepotrzebnie wdawał się w indywidualne pojedynki z zawodnikami ŁKS-u. Gra ofensywna przyjezdnych ograniczała się tylko do kontrataków. Jedna z takich akcji mogła przynieść łodzianom bramkę. Na prawej stronie piłkę przejął Jakub Biskup, popędził na bramkę Mariusza Pawełka, jednak jego strzał łatwo obronił golkiper Białej Gwiazdy.
W drugiej połowie, w miejsce bezproduktywnego Andrzeja Niedzialana na boisku pojawił się Piotr Brożek i od razu zagotowało się pod bramką Wyparły. Uderzał potężnie Junior Diaz, piłkę wybił przed siebie Wyparło, a dobitka Pawła Brożka poszybowała nad poprzeczką. Im dłużej mecz trwał, tym trudniej przychodziło Wiślakom stworzenie jakiegokolwiek zagrożenia pod bramką gości. Piłkarze Mistrza Polski nie mieli pomysłu na sforsowanie szczelnej obrony ŁKS-u. W 69 minucie Rafała Boguskiego zastąpił Wojciech Łobodziński i zaraz po wejściu na boisko popędził prawą stroną, dośrodkował do dobrze ustawionego Patryka Małeckiego, jednak piłka padła łupem Wyparły.
Kwadrans przed zakończeniem spotkania trener Marek Chojnacki dawał swoim podopiecznym wyraźne sygnały, żeby skupili się już tylko na obronie korzystnego rezultatu. Piłkarze z Łodzi za bardzo wzięli sobie do serca zalecenia szkoleniowca. W 78 minucie Dawid Jarka odepchnął Marcelo i padł jak rażony piorunem. Sędzia Mikulski nie dał się nabrać na teatralne wyczyny napastnika ŁKS-u i ukarał go żółtą kartką.
W 81 minucie wydawało się, że bramka musi wreszcie paść. Piłkę na piątym metrze dostał Paweł Brożek, przed sobą miał tylko bramkarza gości, spokojnie złożył się do strzału i... posłał piłkę wprost w Wyparłę. Bramka ŁKS-u nadal pozostawała zaczarowana. Nic nie dawały zmiany, trener Skorża zdecydował się na ultraofensywne ustawienie, desygnując do gry Marka Zieńczuka w miejsce obrońcy, Petera Singlara. W doliczonym czasie gry Wisła wykonywała rzut rożny. Jak zwykle do piłki podszedł Tomas Jirsak, dośrodkował na dalszy słupek, do piłki dopadł Radosław Sobolewski, a strzał pomocnika Białej Gwiazdy powędrował obok spojenia słupka z poprzeczką.
W samej końcówce okazję mieli jeszcze goście. Na bramkę Pawełka popędził niepilnowany Adrian Woźniczka, jednak uderzenie piłkarza, który kilka chwil wcześniej pojawił się na boisku, minęło bramkę Pawełka. Po tej akcji sędzia odgwizdał koniec meczu, a sensacja stała się faktem. Grający nieskutecznie i bez pomysłu Wiślacy stracili dwa punkty na własnym stadionie.
Wisła Kraków - ŁKS Łódź 0:0
Składy:
Wisła Kraków: Pawełek - Singlar (83' Zieńczuk), Głowacki, Marcelo, Junior Diaz, Małecki, Sobolewski, Jirsak, Boguski (69' Łobodziński), Paweł Brożek, Niedzielan (46' Piotr Brożek).
ŁKS Łódź: Wyparło - Kascelan, Leszczyński, Adamski, Marciniak, Biskup, Haliti, Stachowiak, Gevorgyan (75' Mowlik), Drumlak (90' Woźniczka), Czerkas (46' Jarka).
Żółte kartki: Haliti, Adamski, Jarka (ŁKS).
Sędzia: Tomasz Mikulski (Lublin).
Widzów: 13 000.
Najlepszy piłkarz Wisły: Junior Diaz.
Najlepszy piłkarz ŁKS: Bogusław Wyparło.
Piłkarz meczu: Bogusław Wyparło.