- Byłem totalnie załamany, bo bardzo zależało mi na wygranej w Bratysławie. Czułem się odpowiedzialny za tę porażkę. To moja wina. Musiałem podjąć trudną decyzję, wybrać między Borucem i Fabiańskim. I Artur popełnił błąd. To był też mój błąd, bo ja na niego postawiłem. Dlatego byłem taki wkurzony na siebie - powiedział Gazecie Wyborczej, Leo Beenhakker.
- Do tej pory numerem jeden w bramce był Artur. Teraz nie ma już numeru jeden. Artur i Łukasz są na tym samym poziomie. W Dublinie zagra Łukasz, powiedziałem o tym Arturowi wprost - dodał.
W rozmowie z dziennikiem, Holender odniósł się również do wyborów w PZPN, po których na czele związku stanął Grzegorz Lato: - Liczę, że coś się zmieni w polskiej piłce. Ale z Grzegorzem Latą jest jak z Barackiem Obamą. Na pewno będzie inaczej, ale kto wie, czy to zmiana na lepsze?