To powrót Urbana do hiszpańskiego klubu, którego był piłkarską gwiazdą w latach 1989-1994. Rozegrał wówczas dla Osasuny 168 ligowych spotkań i zdobył 49 bramek. W pamięci kibiców na stałe zapisał się ustrzeleniem hat-tricka w wyjazdowym meczu z Realem Madryt. Później prowadził w klubie z Navarry zespoły młodzieżowe i rezerwy. Z juniorami starszymi zdobył nawet mistrzostwo Hiszpanii.
[ad=rectangle]
- To nie tylko realizacja celu w postaci pracy zagranicą, ale też spełnienie marzenia. Spędziłem w Osasunie kawał czasu jako zawodnik i jako trener młodzieży, członek sztabu pierwszej drużyny. Moja rodzina ciągle mieszka w Pampelunie, więc niejako wracam do domu. Czekałem, czekałem i się doczekałem - mówi SportoweFakty.pl 52-letni szkoleniowiec, który 15 lipca poprowadzi pierwszy trening Osasuny.
Decyzję o zatrudnieniu Polaka podjął zarząd komisaryczny klubu. O tym, że były reprezentant Polski przejmie Osasunę, hiszpańskie media nosiły już od maja, a decyzja miała zapaść już w poprzednim tygodniu. - Nie niecierpliwiłem się, bo wiedziałem, z jakich powodów sprawa ciągnęła się w czasie. Najważniejsze, że decyzja zapadła i jestem trenerem Osasuny. Mam nowe wyzwanie na starym terenie - mówi Urban.
Były trener Legii Warszawa pozostawał bez pracy od grudnia, kiedy przy Łazienkowskiej 3 zastąpił go Norweg Henning Berg. Przed nowym sezonem chciały go zatrudnić inne kluby T-Mobile Ekstraklasy, ale odmawiał im, czekając na szansę w Hiszpanii. - Pojawiały się oferty z polskich klubów, ale dziękowałem, czekając na podjęcie pracy w Osasunie. Jakie to były kluby? Takich rzeczy się nie mówi, ale wiem, że pan też musi o to zapytać - uśmiecha się.
Polski trener był faworytem kibiców do przejęcia schedy po Javi Garcii. 3/4 fanów Osasuny, którzy wzięli udział w ankiecie przeprowadzonej przez diariodenavarra.es, chciało, by to właśnie Urban prowadził ich zespół: - W Osasunie traktują mnie jak swojego. Wielu ludzi chciało, żebym to właśnie ja był trenerem. To bardzo miłe, że gdzieś poza Polską zostawiłem po sobie dobre wrażenie. Przez to temu wyzwaniu towarzysza dodatkowa, ale przyjemna presja.
W pracy w Osasunie pomagać mu będzie Kibu Vicuna, z którym Urban współpracował też w Legii i Zagłębiu Lubin: - W klubie jest też więcej znanych mi twarzy. Moim piłkarzem będzie między innymi Miguel Flano, którego prowadziłem w juniorach i II drużynie.
Trenerem młodzieży w Osasunie jest syn Jana - Piotr. 27-latek nie będzie jednak pomagał ojcu w pracy z I zespołem: - Nawet o tym nie rozmawialiśmy (śmiech). Niech się uczy, wszystko po kolei. Jeśli będzie potrzebny, to na pewno go wykorzystamy w jakiś sposób, ale nie mam zamiaru włączać go do swojego sztabu.
W minionym sezonie targany problemami ekonomicznymi klub z Navarry pożegnał się z Primera Division po 14 latach nieprzerwanych występów na najwyższym szczeblu. - Ze względu na trudną sytuację klubu (m.in. zakaz transferowy - przyp. red.) jest jeszcze stanowczo za wcześnie, żeby nakreślać cel. Oczywiście naszym pragnieniem jest szybki powrót do Primera Division, ale to będzie zależało od tego, jak klub rozwiąże wiele spraw. Sytuacja jest dość skomplikowana, ale każde wyzwanie ma swój urok - mówi Urban.
Jak były szkoleniowiec Legii ocenia jej występy w rundzie wiosennej? - Podobał mi się ten zespół. Legia zrobiła to, co mogła zrobić i ani przez chwilę obrona tytułu nie była zagrożona. Nie będę porównywał mojej Legii z I rundy do Legii z wiosny, bo były inne okoliczności. Wiosną Legia grała na jednym froncie, miała mecz raz w tygodniu, miała szeroki skład. Nikt nie wyobrażał sobie, że Legia nie zdobędzie mistrzostwa, ale też nikt nie sądzi, że to był główny cel. To cel pośredni i na pewno łatwiejszy do osiągnięcia, niż upragniony awans do Ligi Mistrzów. Wszyscy o tym marzymy, że polski zespół zagrał znowu w Lidze Mistrzów.