Przypomnijmy, że na skutek urazów odniesionych pod koniec minionego sezonu T-Mobile Ekstraklasy Zbigniew Małkowski i Wojciech Małecki zostali wyłączeni z gry. O ile 23-latek wraca powoli do zdrowia, rozgrywając już nawet pierwsze mecze w specjalnym kasku na głowie, to Małkowskiego czeka jeszcze kilka miesięcy rehabilitacji. Problemu z pewnością by nie było, gdyby nie dwójka pozostałych kieleckich golkiperów, która jak się okazało, wyraźnie odstaje poziomem od kontuzjowanych kolegów.
[ad=rectangle]
Ołeksij Szlakotin już od dłuższego czasu nie był w stanie przekonać do siebie poprzedniego, ale i obecnego sztabu szkoleniowego, dlatego też poszukuje nowego klubu. Sebastian Kosiorowski z kolei nie posiada m.in. doświadczenia, które gwarantowałoby stabilność w meczach o ligowe punkty.
Aby rozwiązać mocno kłopotliwą sytuację Ryszard Tarasiewicz w ostatnich dniach sprawdził kilku bramkarzy. Michal Danek, Zdenek Zlamal, Ernestas Setkus oraz Jakub Divis nie znaleźli jednak uznania w oczach trenera Korony, który po sobotnim meczu kontrolnym z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza (1:0), nie ukrywał, że pozyskanie piłkarza na tę pozycję nadal jest priorytetem, który jednocześnie zakończy aktywność klubu ze Ściegiennego na rynku transferowym. - Szukamy bramkarza i myślę, że to będzie już ostatni nowy gracz - zapowiedział.
Na temat sprawdzanych do tej pory golkiperów szkoleniowiec nie chciał się specjalnie wypowiadać. - To nie byli źli bramkarze, ale na dzień dzisiejszy jakbym wstawił Małeckiego, to też bym nie narzekał - stwierdził.
Do rozpoczęcia sezonu pozostały jeszcze dwa tygodnie. Jeśli w tym czasie Koronie nie uda się pozyskać wartościowego zawodnika, to prawdopodobnie w inaugurującym rozgrywki meczu z Zawiszą Bydgoszcz wystąpi Wojciech Małecki. - Bardzo liczę na "Małego", ale wiemy, że po takim urazie potrzebuje trochę czasu. Mam nadzieję, że dojdzie szybko do siebie, bo jeśli nadal będzie robił takie postępy, to ma bardzo duże szanse aby zostać numerem 1 w Koronie - powiedział Tarasiewicz.