Dla Górnika Zabrze pojedynek z GKS-em Katowice był generalną próbą przed inauguracją rozgrywek T-Mobile Ekstraklasy. Podopieczni Józefa Dankowskiego do pojedynku przystąpili z dużym spokojem, bez pośpiechu konstruując swoje akcje ofensywne. Goście wyżej notowanemu rywalowi zbytnio nie przeszkadzali, ale grająca piątką obrońców GieKSa skutecznie zabrzanom życie uprzykrzała.
Wynik powinien otworzyć po pół godziny gry Rafał Kurzawa, którego płaskim dograniem z prawego skrzydła obsłużył Mateusz Zachara. Młody pomocnik Górnika stanął sam przed pustą bramką, ale przy próbie strzału... nie trafił w piłkę.
[ad=rectangle]
W odpowiedzi GKS wyszedł z jednym z nielicznych w pierwszej połowie kontrataków i wywalczył rzut rożny, a dogranie z kornera silnym strzałem w prawy róg bramki gospodarzy na gola zamienił Piotr Ceglarz.
Zabrzanie do odrabiania strat rzucili się dopiero po przerwie i szybko celu dopięli. Kilkadziesiąt sekund po wznowieniu gry w drugiej połowie, w zamieszaniu w polu karnym katowiczan piłkę przy linii końcowej boiska przyjął Adam Danch i techniczną podcinką wrzucił ją na głowę Ołeksandra Szeweluchina, który lekkim, mierzonym uderzeniem umieścił futbolówkę w okienku bramki Rafała Dobrolińskiego.
Chwilę później Górnik był już na prowadzeniu. Po szybkim wznowieniu gry po zmianie świetnie lewym skrzydłem urwał się Rafał Kosznik, przyjął piłkę w polu karnym i z ostrego kąta przelobował wychodzącego z bramki golkipera gości.
GKS podrażniony obrotem boiskowych wydarzeń nie zamierzał składać broni, ale katowiczanom - którzy na ligową inaugurację muszą czekać jeszcze trzy tygodnie - wyraźnie brakowało sił i świeżości. Przy odrobinie szczęścia na dziesięć minut przed końcem gry do wyrównania po strzale głową mógł doprowadzić Kamil Cholerzyński, ale jego uderzenie obronił Pavels Steinbors.
Nie zachwycił także Górnik, ale w nowym ustawieniu zabrzańska drużyna prezentuje się obiecująco. Misternie konstruowane akcje po ataku pozycyjnym oraz szybkie kontry stają się coraz efektywniejsze i to w lidze może zaprocentować. W końcówce prowadzenie zabrzan mógł podwyższyć Maciej Mańka, ale po strzale głową trafił w poprzeczkę bramki Dobrolińskiego.
Górnik Zabrze - GKS Katowice 2:1 (0:1)
0:1 - Ceglarz 37'
1:1 - Szeweluchin 49'
2:1 - Kosznik 58'
Składy:
Górnik: Steinbors - Augustyn, Szeweluchin, Gancarczyk, Gergel (71' Mańka), Danch (86' Małkowski), Sobolewski (80' Gwaze), Kosznik (90' Nowak), Jeż (46' Madej), Kurzawa (46' Cerimagić), Zachara (56' Plizga).
GKS: Bucek (46' Dobroliński) - Sylwestrzak (46' Cholerzyński), Pielorz, Kamiński (81' Bętkowski), Pietrzak (73' Sobotka), Januszkiewicz (46' Czerwiński), Duda, Ceglarz (73' Wołowicz), Nawrot (60' Kujawa), Bodziony (73' Wieczorek), Goncerz (60' Szołtys).
Sędzia: Andrzej Chudy (Zabrze).
Widzów: 1500.