Nigeryjczyk Princewill Okachi spóźnił się na przygotowania łodzian ponad półtora tygodnia, lecz po zameldowaniu się w klubie, nie trenował pod wodzą Włodzimierza Tylaka. Głos w tej sprawie zabrał Sylwester Cacek, prezes czerwono-biało-czerwonych. - Okachi został ukarany przez komisję dyscyplinarną klubu. Poinformowałem go, że ma ścieżkę odwoławczą do zarządu, czyli do mnie. W poniedziałek ma się określić, co chce zrobić i wówczas rozstrzygniemy sprawę - zapowiedział.
[ad=rectangle]
Czy jest możliwość, że po poniedziałkowych rozmowach zawodnik dołączy do treningów z drużyną i będzie grał w I lidze? - Myślę, że takiej opcji nie ma. On potrzebuje odpoczynku od klubu, tak jak i klub od niego. Najwyższa pora, aby w Widzewie grali ci zawodnicy, którzy chcą się w pełni angażować - powiedział prezes łódzkiego klubu.
Natomiast przy al. Piłsudskiego 138 wciąż nie zameldował się Brazylijczyk Alex Bruno, który nie po raz pierwszy przedłużył sobie urlop. - Po meczu Niemcy - Brazylia już nie czekamy na Brazylijczyków. Został wysłany do PZPN wniosek o rozwiązanie kontraktu z winy zawodnika. W przypadku tego zawodnika to już kolejny raz, kiedy zachowuje się w ten sposób. Jeżeli nie chce grać dla Widzewa, to niech nie gra - zakończył Sylwester Cacek.
Przypomnijmy, że podobny los spotkał przed rokiem innego Brazylijczyka z Widzewa Łódź, Emersona Carvalho, który także nie powrócił z urlopu (TUTAJ).