Przekazanie opaski Pilarzowi to autorytatywna decyzja trenera Roberta Podolińskiego. Wcześniej od lipca 2012 roku kapitanem Pasów był Sławomir Szeliga. - Trener podjął taką decyzję, że bierze do rady drużyny mnie, Adama Marciniaka i Marcina Budzińskiego, a ja będę kapitanem. Nezmiernie mnie to cieszy i jestem zadowolony, że trener mnie docenił. To dla mnie duże wyróżnienie - mówi "Pilu".
[ad=rectangle]
W letnich sparingach pod nieobecność kontuzjowanego Szeligi opaskę nosili Adam Marciniak, Krzysztof Nykiel, Marcin Budziński i Bartosz Kapustka. - W sparingach nie miałem opaski, ale czy byłem zaskoczony wyborem trenera? Szczerze mówiąc, to nie myślałem o tym. Jestem takim zawodnikiem, który bez opaski na ramieniu też się udziela w szatni. Pomagałem Sławkowi Szelidze, gdy był kapitanem - mówi bramkarz Pasów.
Pilarz był już w przeszłości kapitanem Ruchu Chorzów: - Przetarcie mam. Wiem mniej więcej, co trzeba robić, żeby było dobrze. Czy urosłem? Nie, chociaż przydałoby mi się parę centymetrów (śmiech).
Istnieje teoria, która mówi, że bramkarz nie powinien być kapitanem ze względu na to, że często jest daleko od centrum wydarzeń boiskowych, a wybiegi do sędziego nie są mile widziane. - Raz w Ruchu wybiegłem do sędziego i dostałem za to żółtą kartkę, więc już wiem, że opaska do niczego nie upoważnia. Sędziowie nie patrzą na kto ma opaskę, a kto nie. Wszyscy musimy walczyć o swoje i być odpowiedzialnymi za drużynę - puentuje Pilarz.