Ojrzyński pracuje pod Klimczokiem od 22 października 2013 roku i w minionych rozgrywkach Podbeskidzie pod jego wodzą zagrało przed własną publicznością 12 razy - 6 spotkań wygrało, a 6 zremisowało, będąc drugim obok poznańskiego Lecha zespołem, który w tym czasie nie doznał porażki na własnym stadionie. W piątek ta seria dobiegła końca, a o porażce bielszczan (2:3) przesądził piękny gol Adama Frączczaka z doliczonego czasu gry II połowy.
[ad=rectangle]
- Przypomniałem sobie jak boli porażka przed własną publicznością, bo to pierwsza moja w Bielsku. Ta w pierwszej kolejce jeszcze bardziej boli, a dodatkowo był to mecz już prawie przez nas wygrany. Takie jest życie, taki jest sport. Zawiedliśmy, bo mieliśmy wygrany mecz, a wiele złych rzeczy stało się przez nasze błędy. Trzeba się pozbierać i to naprawić, bo apetyty były i są duże - mówi trener Ojrzyński.
Na co będzie stać Podbeskidzie w nowym sezonie? - Ten mecz pokazał, że potrafimy i myślę, iż po pięciu kolejkach będziemy mądrzejsi. Inaczej się gra, jeżeli ma się zawodnika, który potrafi piłkę przetrzymać. Styl się zmienia, ale reszta drużyny musi się przyzwyczaić, że mamy takich zawodników jak Demjan czy Patejuk. Teraz okaże się, czy drużyna ma charakter.