W Chorzowie w związku z meczem z FC Vaduz miało być piłkarskie święto, ale w związku z niekompetencją niektórych osób pojedynek musiał zostać przeniesiony do Gliwic. Ruch Chorzów w spotkaniu z FC Vaduz dopingować mogło więc niespełna 1000 kibiców.
[ad=rectangle]
Możliwości zobaczenia Niebieskich w akcji nie miał choćby trener Śląska. Śląsk chorzowian podejmować będzie rozgrywkach T-Mobile Ekstraklasy już w niedzielę. - Nie, nie byłem na meczu Ruchu. Bardzo bym chciał podziękować zarządowi Ruchu za profesjonalną pracę, że nie wpuszcza trenerów na swoje mecze. Niestety, dostaliśmy odmowę - komentował Tadeusz Pawłowski.
Mimo wszystko docenia on wynik chorzowian, którzy pokonali swojego przeciwnika 3:2. Sam Pawłowski pewnie opinie o Niebieskich już zebrał. - Na szczęście jest internet, mój wychowanek grał też w Vaduz na środku ataku. Coś wiem o Ruchu. Ten ich wynik, jak niektórzy ocenili, że jest on słaby, to ja bym tak nie powiedział, bo Vaduz, mimo iż jest zespołem z Liechtensteinu, to szwajcarska piłka ma swoją markę na świecie, a ich liga też jest dobra. Grają tam zawodnicy, którzy przede wszystkim są dobrze wyszkoleni technicznie i przygotowani taktycznie. Szanuję to ich zwycięstwo. Mam respekt przed nazwą Ruch Chorzów, ale jeszcze raz podkreślam, my jesteśmy Śląsk Wrocław - wyjaśnił szkoleniowiec.
- Mnie nie interesuje Ruch. Mnie interesuje mój zespół na niedzielę. Tak jak zawsze mówiłem, stawiam na siłę naszego zespołu. Oczywiście wiemy, że musimy uważać na stałe fragmenty gry, grają tam doświadczeni ludzie, mało było zmian, ale to wszystko. Dla mnie liczy się Śląsk Wrocław i to, jak my będziemy grali. Zresztą tak jest przed każdym najbliższym meczem - zaznaczył Tadeusz Pawłowski.