W niedzielę podopieczni Mariusza Rumaka - po hat-tricku Vojo Ubiparipa i jednym golu Dawida Kownackiego - wygrali aż 4:0. Nic to jednak nie zmieniło w kwestii występów w europejskich pucharach. Już niebawem będą musieli odrabiać straty po porażce w Estonii.
- Dlatego tuż po meczu ekstraklasy zaczęliśmy się skupiać na batalii w Lidze Europejskiej. W czwartek czeka nas bardzo ważne spotkanie, ale mam nadzieję, że to, co pokazaliśmy na inaugurację rozgrywek krajowych, popchnie nas do lepszej gry - powiedział Maciej Wilusz.
[ad=rectangle]
To Lech zademonstrował wysoką dyspozycję, czy może Piast był tak słaby? Z boku trudno było oprzeć się wrażeniu, że zespół Angela Pereza Garcii nie zawiesił poprzeczki zbyt wysoko. - Nie spodziewaliśmy się tak wysokiego wyniku. Chcieliśmy jak najlepiej wejść w mecz i myśleliśmy przede wszystkim o swojej formie. To nastawienie też miało wpływ na przebieg spotkania - dodał były obrońca PGE GKS Bełchatów.
Kolejorz radził sobie w niedzielę bardzo pewnie, podczas gdy trzy dni wcześniej - mierząc się z rywalem podobnej klasy, a może nawet słabszym niż drużyna z Gliwic - miał duże kłopoty. Z czego to wynikało? - Trudno jednoznacznie odpowiedzieć. Do każdego pojedynku podchodzimy w taki sam sposób. Na pewno nikomu nie brakowało determinacji i w tym kontekście nie rozróżniałbym potyczek ligowych od tych w pucharach. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, jaka jest ranga rewanżu z JK Nomme Kalju, ale to tylko zwiększy poziom mobilizacji - zakończył Wilusz.