Gliwiczanie w poniedziałek zagrają na wyjeździe z Wisłą Kraków. Szczególne odczucia w tym spotkaniu towarzyszyć będą Gerardowi Badii, który właśnie przeciwko krakowianom debiutował w niebiesko-czerwonych barwach. - Było to dla mnie duże wyróżnienie, ponieważ mogłem wystąpić na najwyższym szczeblu przeciwko tak mocnemu i utytułowanemu klubowi, jakim w Polsce jest Wisła Kraków. Niestety po meczu nie mogłem być zadowolony, bo ulegliśmy rywalowi - powiedział pomocnik Piasta Gliwice.
[ad=rectangle]
W poprzedniej kolejce gliwiczanie gładko ulegli Lechowi Poznań 0:4. W Krakowie powinno być im łatwiej, przynajmniej w teorii. - Mam wrażenie, że Lech jest lepszy od Wisły, ale nie rozpatrujemy tego pod tym kątem. My mamy zagrać tak, jak wcześniej nakreślą nam to trenerzy i nie możemy zważać na personalia i siłę naszego przeciwnika. Chcemy zawsze wygrywać, a recepta na to jest bardzo prosta - trzeba zagrać dobrze w obronie i skutecznie w ataku - skomentował skrzydłowy.
Piastunki wcale nie musiały wyjeżdżać z Wielkopolski z bagażem czterech bramek. Zawiodła ich jednak skuteczność, a później wszystko posypało się jak domek z kart. - W meczu z Lechem mieliśmy swoje sytuacje i szkoda, że przede wszystkim Rubenowi nie udało się pokonać bramkarza, bo później mogłoby być zupełnie inaczej. Liga jest bardzo wyrównana i o wyniku decydują szczegóły, więc z Wisłą będzie inne spotkanie. W Krakowie będziemy atakować - podkreślił filigranowy zawodnik.
Mimo że podopieczni Angela Pereza Garcii zdają sobie sprawę z siły Białej Gwiazdy, to nie zamierzają kłaść się na murawie przed gospodarzami. - Krakowianie praktycznie nie mają słabych punktów. Nie ma tam piłkarzy z przypadku, ale my chcemy zagrać na odpowiednio wysokim poziomie i przeciwstawić się gospodarzom. Wisła będzie miała twardy orzech do zgryzienia - zakończył Gerard Badia.