Rewelacja II ligi namiesza w Pucharze Polski? "Promocja dla miasta i klubu"

[tag=8781]Błękitni Stargard Szczeciński[/tag] sprawili w sobotę największą niespodziankę rundy wstępnej Pucharu Polski. Czy zespół z II ligi sprawi problemy kolejnym faworytom?

W meczach rundy wstępnej Pucharu Polski było kilka niespodzianek. Głównie jednak z drużyn niżej notowanych wygrywali spadkowicze z II ligi pokonujący innych II-ligowców. Z rozgrywkami pożegnał się też jednak beniaminek I ligi. Pogoń Siedlce przegrała w Stargardzie Szczecińskim z Błękitnymi 1:3. - Wyszliśmy trochę bojaźliwie. Parę akcji oskrzydlających na początku meczu dało zespołowi wiarę, że można coś ugrać - przyznał drugi trener Błękitnych, Jarosław Piskorz. - Wiedzieliśmy, że Pogoń Siedlce ma dobrych zawodników, że dobrze pracuje. Przygotowywaliśmy się do tego meczu. Oglądaliśmy kilka skrótów. Wiedzieliśmy, że grają agresywnie. Jako beniaminek I ligi jeszcze się wzmocnili dobrymi zawodnikami - dodał.
[ad=rectangle]
Zespół, który w minionym sezonie grupy zachodniej II ligi zajął czwartą pozycję od początku narzucił swoje warunki gry w starciu z Pogonią, która w grupie wschodniej była druga i wywalczyła awans na zaplecze T-Mobile Ekstraklasy. Pierwsza bramka padła dopiero po dwóch kwadransach, gdy Robert Gajda wykorzystał rzut karny. Zaskoczeniem były jednak dwa trafienia po przerwie autorstwa Macieja Więcka, który, choć w każdym meczu wykonuje ciężką pracę dla zespołu, to nieczęsto wpisuje się na listę strzelców. - Mieliśmy w pierwszej połowie parę sytuacji. Kilka dośrodkowań, ale brakowało dokładności. Może jeszcze brakuje trochę świeżości. Mecz się ułożył. Prowadziliśmy po rzucie karnym. Mogliśmy się skoncentrować na wyprowadzaniu szybkich kontr, zagęszczeniu środka pola. Po przerwie dwie bardzo dobre oskrzydlające akcje. Nie pamiętamy, kiedy Maciek Więcek strzelił jedną bramkę, a dwie... Chyba kupił nowe buty i zaczęły strzelać - żartował na pomeczowej konferencji prasowej Piskorz.

I-ligowiec do głosu doszedł w ostatnim kwadransie, kiedy wypracował rzut karny zamieniony na gola przez Macieja Tataja oraz sytuacje na bramkę kontaktową. - Ostatnie 20 minut graliśmy już trochę na przetrwanie. Z tego ten rzut karny. Pogoń zaczęła grać dłuższymi piłkami. Wszedł Maciej Tataj, który jest doświadczonym zawodnikiem, potrafił dobrze się wyblokować na naszych młodych obrońcach. Trochę nerwowości, ale wytrzymaliśmy do końca - analizował Jarosław Piskorz.

W i rundzie Błękitni 13 sierpnia podejmą Chojniczankę Chojnice. Jeśli wygrają mają szansę trafić na jedną z czołowych polskich drużyn. Wcześniej jednak zachodniopomorski klub musi skupić się na rozgrywkach ligowych. Już w piątek, 1 sierpnia zainauguruje je wyjazdowym meczem z Górnikiem Wałbrzych. - Pokazaliśmy się z dobrej strony jako drużyna i na pewno też jest to promocja dla miasta i klubu. To był dla nas bardzo pożyteczny mecz. Wygraliśmy go, ale nie możemy popadać w hurraoptymizm, że jesteśmy tacy dobrzy. Dalej nas czeka ciężka praca i zgrywanie zespołu, budowanie go, żeby jak najdalej pokazać się na arenie Pucharu Polski. To też dla klubu nowość po latach. Miła przygoda, ale najważniejsza jest liga - zakończył Piskorz.

Komentarze (0)