Ruch Chorzów z niedosytem, ale upatruje nadziei w...

Ruch zremisował na własnym stadionie z Esbjerg fB 0:0. Duńczycy nie okazali się tak strasznym rywalem jakby się wydawało, ale to oni są wciąż faworytem do awansu. W czym nadziei upatrują Niebiescy?

Bezbramkowy remis z Esbjerg fB nikogo w Chorzowie nie martwi, ale przy Cichej czuje się niedosyt. Przecież w końcówce spotkania po fantastycznym lobie Michała Szewczyka piłka odbiła się od słupka i wyszła w pole. - Myślałem, że znajdzie się w siatce. Lecąc, trochę od bramki odchodziła i w końcu tak się odbiła, że w siatce się nie znalazła. Zabrakło nam szczęścia - stwierdził Szewczyk, który w Chorzowie prezentuje się coraz lepiej. - Pewien niedosyt jest. Pozostało nam pojechać do Danii i tam zwyciężyć. A łatwo o to nie będzie. Rywal był dobrze przygotowany i na pewno podobnie będzie w rewanżu - dodał.
[ad=rectangle]

Sporo krwi graczom gości popsuł skrajny pomocnik Niebieskich Jakub Kowalski, który na mokrej nawierzchni mógł wykorzystać swoją szybkość i zwrotność. Zawodnik Ruchu kilka razy zakręcił rywalami. - Coraz lepiej jest u nas z szybkością. Widać, że mięśnie puszczają. Zresztą podobnie było z Legią, gdzie wcześniej brakowało im świeżości, a w spotkaniu ze Szkotami już wszystko u nich świetnie wyglądało - stwierdził filigranowy piłkarz chorzowian.

Gracze Ruchu czują, że w forma w końcu wraca i w tym upatrują swojej szansy w rewanżu. - Jeśli szybko strzelimy tam gola, to rywale będą mieli duży problem. Wtedy gra na zero z tyłu w pierwszym meczu będzie naszym dużym atutem - powiedział Kowalski. - 0:0 to jednak wynik na który trzeba uważać. Duńczycy zdobędą gola i będziemy mieli problem - przestrzegł Daniel Dziwniel, który po meczu chodził z obłożonym lodem kolanem. - Szkoda, że nie udało się wygrać co najmniej 1:0. Ważne, że nasza gra wygląda coraz lepiej. W meczu z Łęczną pierwszy kwadrans był dobry. Gdybyśmy wtedy strzelili gola to wszystko mogło zaskoczyć. Teraz musimy przenieść formę z pucharów do ligi - dodał pomocnik Niebieskich.

Komentarze (0)