Powstanie Warszawskie trwało od 1 sierpnia do 3 października 1944 roku. Według wyliczeń badacza dziejów sportu w czasach wojny Bogdana Tuszyńskiego, lista strat wśród sportowców jest wyjątkowo długa. W "Księdze sportowców polskich ofiar II wojny światowej" wymienił on półtora tysiąca nazwisk, i jak sam uważa, lista to jest wciąż dalece niepełna. Tuszyński wyliczył, że wśród sportowców - ofiar wojny dominowali piłkarze, których zginęło ponad 270.
Przedwojenne kluby wychowywały nie tylko sportowca, ale też dbały o rozwój duchowy swych członków. Z okazji narodowych rocznic urządzano mecze, biegi i wyścigi. Z Biuletynu Informacyjnego Warszawskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej wiemy, że piłkarze uczestniczyli w różnego rodzaju marszach i pochodach organizowanych z okazji Święta Sportu. Nie zawsze było to dobrowolne, bo klub, który do takiej uroczystości nie wystawił swojej drużyny… płacił karę. Darujmy ten pewien przymus II Rzeczypospolitej, bo kraj był stosunkowo młody a i sytuacja w Europie nie sprzyjała demokracji.
[ad=rectangle]
W młodych sportowcach skutecznie zaszczepiono szacunek do ojczyzny. Dlatego właśnie pod koniec sierpnia 1939 roku sportowcy masowo uczestniczyli w kopaniu rowów. Znamy uchwały zarządów klubów (Makabi, Polonii i Warszawianki) nawołujące do tego. Sportowcy AZS, którzy rozgrywali we Francji ważne mecze, z własnej woli zdecydowali się o wcześniejszym powrocie do kraju. Piłkarze dwóch ówczesnych ligowców Polonii i Warszawianki organizowali turniej dalekiego wykopu (z udziałem Henryka Martyny i Zdzisława Giewartowskiego), a wszystko po to by zbierać pieniądze na dozbrojenie armii.
Gdy wybuchła wojna, wielu polskich sportowców, szło służyć ojczyźnie. Pierwsza złota medalistka Halina Konopacka pomagała w transporcie polskiego złota do Rumunii, zasiadając ponoć za kółkiem samochodu ciężarowego wiozącego ten cenny ładunek. Brązowa medalistka z Berlina, oszczepniczka Maria Kwaśniewska-Maleszewska prowadziła kolumnę sanitarną wśród wybuchów bomb, za co dostała Krzyż Walecznych. To samo odznaczenie otrzymał Janusz Kusociński, który obsługiwał karabin maszynowy w Forcie Czerniakowskim. O innym olimpijczyku – narciarzu Stanisławie Marusarzu, który wykorzystywał swe narciarskie umiejętności do przerzucania przez Tatry rozkazów, przesyłek i zagrożonych aresztowaniem ludzi, nakręcono film. Tak znakomite wzorce szły od samych mistrzów.
Prezes Polonii Kazimierz Sosnkowski był w czasie powstania warszawskiego Wodzem Naczelnym. Powstanie zostało wywołane wbrew jego zdecydowanemu sprzeciwowi. Kierując Państwem Podziemnym z Londynu nie widział szans powodzenia. Tu w Warszawie był za to wiceprezes Polonii i wieloletni członek zarządu Karol Ziemski. W stopniu pułkownika pod pseudonimem "Wachnowski" pełnił jedną z najważniejszych powstańczych funkcji. Od 7 sierpnia 1944 roku był on dowódcą "Grupy Północ". Był współorganizatorem próby połączenia się sił powstańczych Starówki z Żoliborzem w nocy z 21 na 22 sierpnia - szturmu, który wiódł przez stadion jego klubu: Polonii.
Dobry przykład patriotycznej postawy dawali "ojcowie założyciele" znanych warszawskich klubów. Jednym z nich był pierwszy oficjalny prezes Polonii Tadeusz Gebethner. Z konspiracją zetknął się już na początku okupacji, przebywając pod Wilnem. W 1941 roku powrócił do Warszawy. W swym mieszkaniu ukrywał żydowskich uciekinierów, za co pośmiertnie został uhonorowany medalem "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata". W czasie powstania Gebethner był dowódcą odcinka w okolicy Politechniki. Pod koniec walk został ciężko ranny. Po amputacji ręki i nogi zmarł w niemieckim obozie w Altengrabow niespełna miesiąc po powstańczej kapitulacji.
W czasie okupacji ważnym punktem kontaktowym podziemia było mieszkanie Wacława Lotha, który dwadzieścia lat wcześniej należał do solidnych pomocników Czarnych Koszul i zdobył nawet wicemistrzostwo kraju. Używał pseudonimu "Kupiec". Na kilka dni przed powstaniem przekazał swoje mieszkanie do dyspozycji komendanta Okręgu Warszawskiego AK, gen. Antoniego Chruściela "Montera". Gdy Powstanie wybuchło, Wacław w stopniu podporucznika dowodził specjalnym oddziałem do przyjmowania zrzutów z powietrza. Kwaterował wtedy przy ul. Marszałkowskiej 79. Po kapitulacji został jeńcem Stalagu w Sandbostel.
Tak jak Gebethnerzy i Lothowie związani byli z Polonią, tak Luxenburgowie z Warszawianką. W Powstaniu polegli seniorzy rodu Zofia i Aleksander. Przez cały okres okupacji zachowywali niezłomnie patriotyczną postawę.
Z warszawską Legią związany był ostatni szef AK, Leopold Okulicki "Niedźwiadek". Mało osób pamięta, że był nie tylko bohaterem narodowym, ale także pasjonatem futbolu i działaczem. W połowie lat trzydziestych działał w Wołyńskim Związku Piłki Nożnej, a gdy w 1936 roku znalazł się w Warszawie, przez kilka miesięcy był kierownikiem piłkarskim Legii. Jego miłości do futbolu nie osłabiła nawet wojna. Po upadku powstania w listopadzie 1944 roku Okulicki ukrywał się pod Komorowem. Gdy dowiedział się, że w pobliżu mecz będą grać dwie niemieckie drużyny pancerniaków z Wehrmachtu i Luftwaffe, nie bacząc na protesty swojej obstawy, poszedł oglądać spotkanie. Futbol ma w sobie ogromny magnes, który jak widać nie traci mocy nawet w tak tragicznych dniach.
Piłka nożna była w przedwojennej stolicy najpopularniejszą dyscypliną sportu. Grano także podczas wojny, bo potajemnie reaktywowany WOZPN od 1942 roku organizował nielegalne rozgrywki o mistrzostwo Warszawy. Większość piłkarzy była zaprzysiężona i w 1944 roku poszła do Powstania: Jerzy Szularz zaprzysiężony jako "Jur", Zygmunt Ochmański "Lusia", Zygmunt Przygoda, Mieczysław Ogrodziński, Wacław Jagodziński, Henryk Borucz, Stanisław Woźniak, Zenon Odrowąż-Pieniążek, Zdzisław Pruski, Aleksander Przybysz "Justynowicz" czy Ludwik Skrzypek.
Znany autor książek o tematyce powstańczej Juliusz Kulesza, obliczył, że w Powstaniu Warszawskim wzięło udział, co najmniej 36 piłkarzy Czarnych Koszul.
Jednak najbardziej utytułowanym graczem był wśród powstańców Henryk Martyna. Przed wojną grał w Legii i w Warszawiance. Rozegrał ponad 20 spotkań w reprezentacji i był olimpijczykiem z Berlina 1936. W powstaniu był komendantem kamienicy przy ul. Mokotowskiej 52. Wśród piłkarzy Legii związek z Powstaniem mieli także: Marian Pigłowski, Wacław Przeździecki, Tadeusz Purschel, Wacław Krzymowski, Kazimierz Skrzypczak.
Na podstawie: Rocznica powstania warszawskiego: Futboliści na barykadach.
PS. W-wa oki, pozostała Polska to juz różnie ze świętowaniem.
P.S. jak papież umarł to pamiętam msze były na stadionach, wszyscy pła Czytaj całość