Bardzo ciężki początek sezonu mają gliwiczanie. W trzech pierwszych meczach zdobyli oni tylko punkt, stracili osiem goli, a zdobyli dwa. Tego ostatniego w przegranym 1:3 pojedynku z Lechią Gdańsk. - Na pewno nie tak wyobrażaliśmy sobie początek ligi. Terminarz był trudny, ale walczyliśmy w każdym meczu z całych sił. Niestety, po raz trzeci nie udało się wygrać, tym razem z Lechią. Musimy zrobić wszystko, żeby w następnej kolejce w końcu sięgnąć po pełną pulę - powiedział Piotr Brożek, obrońca Piasta Gliwice.
[ad=rectangle]
Piątkowe spotkanie mogło inaczej się ułożyć, gdyby gospodarze wykorzystali swoją szansę z końcówki pierwszej połowy. - Można powiedzieć, że w 45. minucie mieliśmy piłkę meczową. Gerard Badia dogrywał do Rubena Jurado, ale w ostatniej chwili przeciął to Darek Trela. Szkoda, bo zaraz po zmianie stron się to zemściło i straciliśmy bramkę kuriozum. Nie możemy tracić takich goli - zaznaczył były piłkarz Wisły Kraków.
Sprawa wyniku zamknęła się w 65. minucie, kiedy to po zagraniu 31-latka sędzia podyktował rzut karny dla gdańszczan. - Położyłem rękę na przeciwniku, a on to skrzętnie wykorzystał. Sędzia podyktował rzut karny i nic już nie można było zrobić... - kręcił głową defensor.
W ostatnich minutach meczu podopieczni Angela Pereza Garcii doszli do kilku sytuacji, ale to nie wystarczyło, aby przynajmniej zmniejszyć rozmiary porażki. - Mieliśmy w końcówce swoje sytuacje, ale wydaje mi się, że to było za mało. Skoro chcieliśmy wygrać, to musieliśmy zagrać bardziej do przodu, a w niektórych momentach tego zabrakło - spuentował bardzo niepocieszony Piotr Brożek.
[event_poll=28223]