Całą pierwszą połowę czekaliśmy na piłkarskie emocje. W zamian, na boisku, mecz walki - twardy i bezkompromisowy z obu stron. Prócz fauli i wielu przerw w grze godnymi odnotowania są uderzenia z dystansu Rygielskiego w 26. i Krajanowskiego w 32. minucie. Oba strzały były zbyt niecelne, by zagrozić bramce Dolcanu. W przekroju całej pierwszej połowy grę prowadziła i dyktowała wyspiarska jedenastka, ale gola w końcówce niespodziewanie zdobył Dolcan. W 45. minucie w pole karne Floty wbiegał Tataj, bezpardonowo powstrzymany brutalnym faulem przez Krzysztofa Hrymowicza padł w polu karnym. Arbiter spotkania, bez chwili zawahania, wskazał na jedenasty metr i wyciągnął z kieszeni czerwony kartonik dla obrońcy gości. Rzut karny na gola, mierzonym uderzeniem, zamienił Marcin Stańczyk. I to niespodziewanie Dolcan schodził do szatni w poprawionych humorach.
Sytuacja z końca pierwszej połowy musiała podłamać piłkarzy Floty. Po pierwsze, był to kolejny w tym sezonie gol stracony do szatni, tuż przed gwizdkiem arbitra. Po drugie, wyspiarze, tak samo jak w meczu z Kmitą, zostali ukarani podwójnie – nie tylko stracili gola, ale również piłkarza. Piłkarska złość przełożyła się po przerwie nie w sportową walkę, ale w kłótnie z prowadzącym mecz – Cezarym Smoleńskim. Za jedną z takich słownych potyczek ukarany żółtą kartką został Grzegorz Skwara.
Na boisku tymczasem zaczęli panować gospodarze, którzy wyczuli swoją szansę na trzypunktową zdobycz. W 47. minucie po ziemi uderzył Trochim, ale zbyt słabo, aby zaskoczyć bramkarza Floty. W 52. minucie z narożnika pola karnego mierzył Gabrusiewicz, ale zabrakło centymetrów. Stopniowo jednak ekipa z Ząbek zaczęła ograniczać się do obrony własnej bramki i wyprowadzania ewentualnych kontrataków.
Flota przebudziła się do walki. Świnoujścianie zaczęli konstruować szybkie i zdecydowane akcje, a obrona Dolcanu tylko desperacko wykopywała piłkę. W 67. minucie z rzutu wolnego przestrzelił najlepszy strzelec Floty – Dziuba. Minutę później trener Dolcanu zmienia napastnika – Trochima na defensywnie usposobionego Sergiusza Wiechowskiego. To zapowiadało "Obronę Częstochowy" w wykonaniu jedenastki gospodarzy. Bramkę dla Floty mogła przynieść akcja z 82. minuty. Uderzał Artur Bańka, który chwilę wcześniej pojawił się na boisku, ale znakomitą interwencją popisał się Humerski. Chwilę później próbował Dziuba, ale znów nieskutecznie.
Flotę za szaleńcze i zbyt odważne ataki po raz drugi ukarali gospodarze. W 89. minucie akcję pociągnął Warakomski, który lekką, ale mierzoną wrzutką obsłużył będącego na 5 metrze Wiechowskiego. Ten głową skierował piłkę tuż przy słupku bramki Gołębiewskiego. Było 2:0, a Flota nie miała już siły na dalsze prowadzenie gonitwy. Ostatni gwizdek arbitra zakończył spotkanie i tegoroczne zmagania ligowe.
Dolcan Ząbki - Flota Świnoujście 2:0 (1:0)
1:0 - Stańczyk (k.) 45'
2:0 - Wiechowski 89'
Składy:
Dolcan Ząbki: Humerski - Gabrusewicz, Stawicki, Jędrzejczyk, Warakomski (55' Korkuć), Kosiorowski, Papierz, Stańczyk (90' Dadacz), Grzelak, Trochim (68' Wiechowski), Tataj.
Flota Świnoujście: Gołębiewski - Fechner, Hrymowicz, Benevente, Rygielski, Polak, Niewiada, Skwara, Krajanowski (46' Chrzanowski), Magdziński (56' Protasewicz), Dziuba.
Żółte kartki: Stawicki, Humerski (Dolcan) oraz Magdziński, Skwara (Flota).
Czerwona kartka: Hrymowicz /45' za faul/ (Flota).
Sędzia: Cezary Smoleński (Suwałki).
Widzów: 50.