Dariusz Mioduski: Nie walczymy z UEFA, tylko z przepisami
- Naszym celem nie była i nie jest walka z UEFA, tylko z przepisami, których zastosowanie stoi w rażącej sprzeczności z zasadami fair play i duchem futbolu - mówi na legia.com Dariusz Mioduski.
Na zastosowanie przez TAS trybu przyspieszonego nie zgodziła się UEFA, więc ostatecznego orzeczenia Trybunału należy się spodziewać w regulaminowym terminie do trzech miesięcy. Wobec zaskakującej zmiany stanowiska UEFA w tej sprawie, Legia zdecydowała się wystąpić z wnioskiem do o zastosowanie wspomnianego środka zabezpieczającego.
- Zaapelowaliśmy do TAS, aby do czasu podjęcia ostatecznej decyzji zawiesił zastosowanie wobec Legii walkowera 0:3, a tym samym uznał wynik uczciwie osiągnięty na boisku i przywrócił nasz Klub do IV rundy eliminacji Ligi Mistrzów - tłumaczy Mioduski i dodaje: - Zdajemy sobie sprawę, że podjęcie takiej decyzji może mieć doniosłe konsekwencji i do jej podjęcia trzeba nie tylko mocnego przeświadczenia ze strony TAS, że nasze odwołanie jest dobrze uargumentowane i ma duże szanse na końcowy sukces, ale także odwagi. Wierzymy, że TAS będzie rozpatrywać naszą sprawę głównie pod kątem racjonalności i proporcjonalności decyzji organów dyscyplinarnych UEFA, a także ich zgodności z duchem gry. Wciąż mamy nadzieję, że ostatecznie wygrają futbol i fair-play.
- Decyzja TAS w zakresie wniosku Legii Warszawa powinna zapaść w poniedziałek. Niezależnie od tego orzeczenia, trener i zawodnicy są skupieni na swoich obowiązkach. Po zwycięstwie nad Jagiellonią widać, że drużyna jest bardzo mocna psychicznie. Zespół przygotowuje się teraz do zbliżającego się meczu z Aktobe - mówi prezes Legii Bogusław Leśnodorski.