- Już przed spotkaniem zapowiadałem, że Portowcy mogą być naszym najtrudniejszym dotychczasowym rywalem. Ten zespół solidnie zaczął sezon, a w pojedynku z nami umiejętnie wykorzystywał wysokich zawodników przy stałych fragmentach, choć akurat gola zdobył po dość przypadkowej akcji - powiedział Krzysztof Chrobak.
Kolejorz nie zachwycił, mimo to tymczasowy opiekun Kolejorza był zadowolony z postawy swoich piłkarzy. - Podobała mi się zwłaszcza druga połowa, bo ambitnie goniliśmy wynik. Sytuacja nie była łatwa, gdyż nękają nas kontuzje, lecz pokazaliśmy determinację i za to mogę zawodnikom podziękować. Rywal grał momentami prosty, ale bardzo wyrachowany futbol. Stworzyliśmy jednak kilka dogodnych okazji - dodał.
[ad=rectangle]
Chrobak uważa, że jego drużyna niebawem pozbiera się po traumie, jaką przeżyła w związku z przedwczesnym odpadnięciem z Ligi Europejskiej. - To kwestia czasu, zresztą w sobotę kilku zawodników pokazało się z bardzo dobrej strony. Mam tu na myśli zwłaszcza Karola Linettego czy Darko Jevticia. Jestem też zadowolony z tego, że cały zespół podjął walkę.
Kibice Lecha wciąż są obrażeni na zawodników za kompromitację w Europie i w sobotę nie wspierali ich dopingiem. - Obawiałem się trochę reakcji zespołu na tę sytuację. Było nam ciężko, bo od samego początku czuliśmy brak sympatii trybun. Najważniejsze jednak, że piłkarze nie spuścili głów - stwierdził szkoleniowiec.
Nie najlepsze zawody rozgrywał w sobotni wieczór Łukasz Teodorczyk. Rosły napastnik irytował trybuny złymi zagraniami, mimo to Chrobak pozwolił mu wystąpić w pełnym wymiarze czasowym. - Ten zawodnik ma twardy i nieugięty charakter. Właśnie on miał pociągnąć zespół w sferze mentalnej. Nie chciałem go ściągać boiska, bo tydzień wcześniej w Gdańsku strzelił dwa gole w końcówce. Liczyłem, że powtórzy ten wyczyn. M. in. dlatego do gry wszedł Barry Douglas, który miał jak najczęściej dośrodkowywać - oznajmił tymczasowy trener wicemistrza Polski.