Skrajny prawy pomocnik Górnika, Grzegorz Bonin przed niedzielnym spotkaniem górnośląskiej drużyny z Cracovią Kraków uważa, że powodem zabrzan do satysfakcji będzie jedynie zwycięstwo w tym spotkaniu, na które on sam bardzo liczy: - Do spotkania z Cracovią podchodzimy jak do każdego innego meczu. Naszym celem będzie walka w tym meczu o komplet punktów i tylko zwycięstwo nas usatysfakcjonuje. Na pewno w ostatnich spotkaniach nasza gra wyglądała coraz lepiej, ale nie idzie to niestety w parze z lepszą skutecznością i za samą dobrą grę nikt nam punktów nie dopisze. Musimy zacząć strzelać bramki i zacząć wygrywać. Mam nadzieję, że stanie się to już w niedzielnym spotkaniu z Cracovią Kraków.
Potężnie zbudowany skrzydłowy 14-krotnych mistrzów Polski uważa, że fatalna passa bez zwycięstwa czy też zdobytej bramki jaką ostatnio notuje zespół trenera Artura Płatka jest w tym spotkaniu bez znaczenia, bo nie da ona zabrzanom zwycięstwa: - Nie można patrzeć w statystyki i w ciemno dopisywać sobie trzech punktów gdy nie wyszło się jeszcze na murawę. Każdy mecz jest inny, ma inny przebieg i ciężko porównywać jedno spotkanie do drugiego. Na pewno bardzo byśmy chcieli żeby z przełamaniem niemocy strzeleckiej Cracovia poczekała jeszcze tydzień, ale nie oglądamy się na przeciwnika. Naszym zadaniem gdy stracimy w tym meczu bramkę jest strzelić dwie i ostatecznie wygrać mecz. O niczym innym nie myślimy.
Wychowanek Mewy Gniew uważa, że obecnie głównym mankamentem w grze Górnika jest słaba skuteczność ofensywna i zapewnia, że na spotkanie z "Pasami" zabrzanie nastawią sobie celowniki do tego stopnia, że padnie w nim nie jedna, a kilka bramek autorstwa gospodarzy: - W ostatnim tygodniu bardzo wytrwale pracowaliśmy nad skutecznością i wykańczaniem akcji, dzięki czemu ten atrybut, którego brak nas ostatnio prześladował na pewno uległ poprawie. Jestem przekonany, że w niedzielę strzelimy Cracovii bramkę. Mam nadzieję, że nie będzie to jednak tylko jedno trafienie, a kilka, które zapewnią nam zwycięstwo w tym meczu, a także dodadzą nam pewności siebie przed kolejnymi meczami, bo na spotkaniu z Cracovią sezon przecież się nie kończy.