Radosław Janukiewicz: Jednorazowa zadyszka? Nie mogę tego obiecać

Pogoń dość pechowo straciła gola w Poznaniu, choć z drugiej strony był on wynikiem słabej gry po przerwie. Dlaczego szczecinianie spuścili z tonu?

- Bramka padła w dużej mierze przypadkowo - głównie przez rykoszet. Gdyby piłka leciała normalnie, to nic złego by się nam nie stało. Mimo wszystko nie zamierzam narzekać. Może jeden punkt nie jest powodem do wielkiej radości, ale szanuję go. Remis jest też wynikiem sprawiedliwym - powiedział Radosław Janukiewicz.

Po zawirowaniach związanych z niedoszłym transferem do Chin, do ekipy Portowców na dobre powrócił Marcin Robak, który w sobotę strzelił gola. - Dobrze sobie poradził z tą sytuacją. Wcześniej - gdy go nie było - musieliśmy grać nieco inaczej. Dla nas jego obecność jest ogromnym wzmocnieniem. Marcin ma sporo atutów, co udowodnił także w Poznaniu. Liczymy, że nadal będzie strzelał, lecz tak naprawdę każdy w drużynie musi udowodnić swoją wartość - dodał golkiper.
[ad=rectangle]
Druga połowa była słaba w wykonaniu Pogoni. To tylko jednorazowa zadyszka? - Nie mogę obiecać, że to się więcej nie powtórzy. Ciężko mi to zresztą oceniać, bo nie wiem jak się czuli koledzy. Ja mam trochę inną pracę niż oni, dlatego nie chciałbym się wypowiadać o aspektach motorycznych. Fakty są takie, że zbyt głęboko się cofnęliśmy i Lech nas zdominował - stwierdził Janukiewicz.

W trakcie drugiej części bramkarz Pogoni miał scysję z Takuyą Murayamą. - Wiadomo, że na boisku mogą puścić nerwy, ale jesteśmy dobrymi kolegami i tak na pewno pozostanie. Nic wielkiego się nie wydarzyło - zakończył.

Źródło artykułu: