Niefart Błękitnych? "Klasowy zespół dowiezie ten wynik"

[tag=8781]Błękitni Stargard Szczeciński[/tag] przegrali w środę trzeci mecz z rzędu. Mają niewiele czasu, by podnieść się po dotkliwej klęsce w prestiżowym spotkaniu.

Błękitni Stargard Szczeciński dobrze rozpoczęli sezon. Odnosili sukcesy w pucharze Polski, pokonali też Górnika Wałbrzych i Wisłę Puławy. Jak się jednak później okazało, obie te ekipy zamykają tabelę II ligi, a stargardzian również dopadł kryzys formy. Świadczą o tym trzy porażki i 10 straconych bramek. Szczególnie trudny do wytłumaczenia jest środowy mecz w Kołobrzegu, w którym Błękitni prowadzili 3:0 i przegrali 3:4. - Przede wszystkim chciałbym przeprosić wspaniałych kibiców, którzy za nami jeżdżą. Zawiedliśmy ich - powiedział trener Biało-niebieskich, Krzysztof Kapuściński. - Ten niefart gdzieś za nami chodzi. Nie przegrywa się tak meczu, można powiedzieć, że wygranego. O ile 2:0 to najgorszy wynik to my prowadziliśmy 3:0 - kontynuował.

[ad=rectangle]

Zespół ze Stargardu Szczecińskiego rozpoczął derbowy pojedynek z dużym animuszem. Narzucił swój styl, stwarzał okazje i zdobył trzy bramki w 35 minut. Dopiero w ostatnim kwadransie przed przerwą Kotwica stworzyła szanse, po których powinna trafić do bramki strzeżonej przez Marka Ufnala. - Realizowaliśmy to, co sobie nakreślaliśmy. Wszystko to, co sobie mówiliśmy funkcjonowało. W szatni powiedzieliśmy, że na drugą połowę trzeba wyjść mocno zmobilizowanym, bo Kotwica Kołobrzeg się na nas rzuci. Uczulałem zawodników, że nie możemy stracić bramki w pierwszej minucie drugiej połowy - tłumaczył Kapuściński.

Początki połów to ostatnio słaba strona Błękitnych. W Kluczborku rozpoczęli oni mecz od straty dwóch goli w dwie minuty. Tydzień później Zagłębie Sosnowiec zaskoczyło stargardzian w pierwszej akcji po zmianie stron. Podobnie stało się w Kołobrzegu mimo mobilizacji w szatni. - Trzeci raz z rzędu dostaliśmy bramkę na początku. Nie realizowaliśmy tego, co sobie mówiliśmy. Chcemy zawsze grać pięknie dla oka. Za to płacimy cenę. W drugiej połowie zapanował chaos. Pomimo tego, że w szatni była wielka mobilizacja znowu dostaliśmy bramkę i znowu wkradła się nerwowość - ocenił trener Błękitnych.

Rozczarowany środowym meczem był również Maciej Więcek, który porażki nie usprawiedliwiał fatalnym początkiem drugiej połowy. - Dostaliśmy bramkę, ale powinniśmy z tego wyjść. Wygrywając 3:1 klasowy zespół dowiezie ten wynik. Nie wiem jak to nazwać. Już w trzecim meczu z rzędu nieźle gramy i próbujemy grać, a wychodzi jak wychodzi. Tak samo jak trener chciałbym przeprosić naszych kibiców, wszystkich, którzy za nami jeżdżą - powiedział.

W sobotę do Stargardu Szczecińskiego przyjedzie, spadkowicz z I ligi, Puszcza Niepołomice. Czy Błękitni zrehabilitują się za ostatnie występy? - Jak zaprezentujemy się tak, jak przez te trzy mecze to znowu ładnie zagramy i po meczu będziemy smutni. Mam nadzieję, że to się zmieni - zaznaczył Więcek.

Komentarze (0)