Podopieczni Dariusza Wdowczyka przegrali dwa mecze z rzędu, w których stracili siedem bramek. Szczególnie kiepsko zaprezentowali się w Łęcznej, gdzie prowadzili 1:0 po pierwszej połowie, by ulec Górnikowi 2:4. - Nie wyszliśmy na drugą połowę, bo zaraz po jej rozpoczęciu dostaliśmy dwie bramki. Później w naszej grze było dużo nerwowości i dostaliśmy trzecią. Kiedy Marcin (Robak przyp. red.) strzelił na 3:2 był moment, że można było jeszcze coś zrobić, ale Górnik nas dobił, a miał jeszcze dużo innych sytuacji - w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl analizuje Radosław Janukiewicz.
[ad=rectangle]
Portowcy kiepsko zaprezentowali się w defensywie. Górnik z łatwością stwarzał kolejne sytuacje podbramkowe. Pogoń po dobrej pierwszej połowie zupełnie pogubiła się i nie potrafiła wziąć się w garść. - Mieliśmy bardzo dobrą pierwszą połowę. Myślę, że gdybyśmy podobnie zagrali w drugiej, to odnieślibyśmy zwycięstwo, ale to tylko gdybanie, bo mecz trwa 90 minut. Na pewno trzeba porozmawiać po męsku, wyciągnąć wnioski i przede wszystkim poprawić swoją grę. Taka gra nie wypada na poziomie ekstraklasy - podkreśla 30-letni bramkarz.
Dwie porażki skomplikowały sytuację szczecińskiego zespołu. Piłkarze Pogoni nie załamują się i wierzą, że poprawią formę i po dwutygodniowej przerwie złapią wiatr w żagle. - Na pewno wina leży w nas, zawodnikach. Widocznie w ostatnich meczach nie potrafiliśmy grać na najwyższym poziomie i trzeba stuknąć się w pierś - przekonuje Janukiewicz. - Już nie z takich opresji wychodziliśmy. Na pewno zrobimy wszystko, aby Pogoń znowu zwyciężała - kończy.