Mało sytuacji, goli brak - relacja z meczu Widzew Łódź - Miedź Legnica

Bez bramek zakończyło się sobotni mecz przy Piłsudskiego pomiędzy Widzewem Łódź a Miedzią Legnica. Wprawdzie obie drużyny miały swoje szanse, to jednak przebieg gry nie należał do emocjonujących.

Bartosz Koczorowicz
Bartosz Koczorowicz
Gospodarze sobotniego spotkania przystąpili do meczu tylko z jedną zmianą w wyjściowym składzie w stosunku do zremisowanego bezbramkowo przed tygodniem starcia na własnym stadionie ze Stomilem Olsztyn. Zamiast Cristiana Tomasa del Toro na murawę w podstawowej jedenastce trenera Włodzimierza Tylaka wybiegł Mateusz Janiec. Hiszpan doznał w ostatnim meczu urazu barku i mimo że skończyło się jedynie na stłuczeniu, to jednak łódzki szkoleniowiec postanowił dać wychowankowi Sevilli odpocząć.
Trener Miedzi, Wojciech Stawowy, nie mógł zabrać do Łodzi byłego widzewiaka, Kevina Lafrance'a. Haitańczyk przebywa na zgrupowaniu kadry. W jego miejsce na boisku od pierwszego gwizdka sędziego pojawił się Tomasz Midzierski. W osiemnastce meczowej pojawił się również inny reprezentant młodzieżowy, Adrian Cierpka, pomimo zgrupowania kadry U-21.

Początek meczu przy Piłsudskiego upłynął pod nieznaczną przewagą legniczan, ale w pierwszym kwadransie gry kibice nie ujrzeli ani jednej klarownej sytuacji żadnej ze stron. Fani zgromadzeni na stadionie nie mogli jednak narzekać na tempo gry. W defensywie Miedzi dobrze spisywał się Midzierski, który wybił każde dośrodkowanie w pole karne. W 22. minucie gospodarze mogli jednak objąć prowadzenie, ale Krystian Nowak nie wykorzystał zamieszania w szesnastce Aleksandra Ptaka i posłał piłkę ponad poprzeczkę.

Dalsza część pierwszej odsłony również nie obfitowała w podbramkowe sytuacje, a dodatkowo piłkarze obu zespołów zaczęli grać agresywniej. W odstępie pięciu minut żółte kartki ujrzeli Szymon Zgarda oraz Radosław Bartoszewicz. W 45. minucie łodzianie powinni byli wyjść na prowadzenie. W pole karne Miedzi dośrodkował Konrad Wrzesiński, a tam na uderzenie głową w kierunku bramki Ptaka zdecydował się Mateusz Broź. Legnicki golkiper udanie obronił strzał widzewiaka.

Tuż po przerwie tempo spotkania nie należało do najszybszych. Oba zespoły nie były w stanie sobie zagrozić w pierwszych dziesięciu minutach drugiej odsłony. W 59. minucie znów przed szansą stanęli łodzianie, ale w podbramkowym zamieszaniu żaden z czerwono-biało-czerwonych nie skierował futbolówki do siatki. Najbliżej szczęścia był w tej sytuacji Adam Duda.

Łodzianie starali się przejąć inicjatywę, ale nic z ich akcji nie wynikało. Po 65 minutach do głosu zaczęli dochodzić goście. Efekt jednak był taki sam, jak w przypadku gospodarzy. Ostatnia znakomita okazja na jakiegokolwiek gola w tym meczu nadarzyła się w 89. minucie. Do strzału głową z bliskiej odległości doszedł Boris Dosljak, ale nie strzelił bramki, ponieważ na drodze stanął mu świetnie interweniujący w tej sytuacji Ptak. Kilka minut później arbiter spotkania zakończył mecz. Widzew zremisował czwarte spotkanie z rzędu na własnym stadionie, a podopieczni trenera Stawowego wciąż czekają na przełamanie passy bez zwycięstwa. Ostatni raz Miedź zdobyła trzy punkty 10 sierpnia.

Widzew Łódź - Miedź Legnica 0:0

Składy:

Widzew Łódź: Dino Hamzić - Marcin Kozłowski (78' Dimitrije Injac), Krystian Nowak, Wołodymir Pidwirnyj, Piotr Mroziński - Konrad Wrzesiński, Bartłomiej Kasprzak, Rafał Augustyniak, Mateusz Broź (64' Boris Dosljak), Mateusz Janiec - Adam Duda

Miedź Legnica: Aleksander Ptak - Szymon Zgarda, Tomasz Midzierski, Adrian Woźniczka, Adrian Cierpka, Radosław Bartoszewicz, Marcin Garuch, Daniel Feruga (46' Yannick Kakoko), Mateusz Szczepaniak (90+3' Bartosz Machaj), Patryk Szymański (73' Damian Lenkiewicz), Wojciech Łobodziński

Sędzia: Łukasz Bednarek (Koszalin).

Żółte kartki: Kozłowski, Janiec, Injac, Duda (wszyscy Widzew) - Feruga, Bartoszewicz, Zgarda (wszyscy Miedź)

Widzów: 4000.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×