Rafał Kosznik od początku sezonu T-Mobile Ekstraklasy należy do kluczowych graczy Górnika Zabrze. Doświadczony zawodnik został latem przesunięty z linii obrony na lewe skrzydło i szybko w nowej roli się odnalazł, wychodząc zawsze w wyjściowym składzie drużyny z Roosevelta.
[ad=rectangle]
W meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała nie było inaczej, ale na boisku wytrwał zaledwie 29 minut. Wówczas z powodu groźnie wyglądającego urazu musiał zostać zmieniony przez Macieja Małkowskiego.
Co zaważyło o zmianie Kosznika? - Nie chciałem ryzykować dalszej gry, pojawił się problem z mięśniem dwugłowym. Coś "spięło" mnie w tym mięśniu, więc chciałem to rozchodzić. Ostatecznie opuściłem boisko, ale nie wygląda to na nic poważnego. Uważam, że będzie dobrze - tłumaczy skrzydłowy Górnika.
Jak się potem okazało powód zmiany Kosznika był... prozaiczny. - Pierwsze diagnozy wskazują na to, że był to głęboki skurcz mięśnia dwugłowego. Na ten moment innych sugestii lekarza nie ma i wygląda na to, że nie będzie konieczna pauza. Jeśli okaże się, że ból będzie się powtarzał, to przejdzie on szczegółowe badania - wyjaśnia Józef Dankowski, trener zabrzańskiej drużyny.
Dobre wieści w sprawie Kosznika i powód zmiany wyraźnie rozbawił szkoleniowca Górnika. - Takie rzeczy się zdarzają, czasami podczas wysiłku mięśnie doznają skurczów. Czasami jest też tak, że mięśnie zaczynają wariować kiedy zawodnik na boisku zaczyna... myśleć - kwituje ze śmiechem opiekun 14-krotnych mistrzów Polski.