Piłkarze Śląska pod okiem Tadeusza Pawłowskiego wyrośli na mistrzów własnego boiska. Oto bowiem zespół WKS-u za tego szkoleniowca na Stadionie Wrocław nie przegrał do tej pory żadnego spotkania ligowego. To jeszcze nic - ten trener zielono-biało-czerwonych przejął właśnie po ostatniej domowej porażce wrocławian. 23 lutego pod wodzą Stanislava Levego WKS uległ przed własną publicznością Ruchowi Chorzów 2:3. W kolejnych 12 spotkaniach na swoim stadionie Śląsk natomiast ośmiokrotnie zdobył komplet punktów, a cztery razy zremisował. Stadion wrocławskiej drużyny to w tej chwili najdłużej niezdobyty obiekt w T-Mobile Ekstraklasie. Mało? To jeszcze bilans bramek. Zielono-biało-czerwoni od momentu, gdy rozpoczęli swoją świetną serię domowych spotkań, to na własnych śmieciach strzelili trzynaście bramek, a stracili tylko trzy.
[ad=rectangle]
Już powyższa statystyka może świadczyć o tym, że to Śląsk będzie faworytem piątkowych zawodów. Ale to i tak nie koniec, bowiem wrocławianie w tym sezonie prezentują się naprawdę dobrze i w tabeli plasują się na piątym miejscu, tracąc do lidera trzy oczka. O ile Śląsk jest mocny u siebie, to beniaminek najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce na wyjeździe wygrał raz i poniósł trzy porażki. Wszystko przemawia więc na korzyść Śląska, ale... piłkarzy z Łęcznej pod żadnym pozorem we Wrocławiu nie mogą lekceważyć.
Zespół prowadzony przez Jurija Szatałowa, mimo iż jest beniaminkiem, to zgromadził dwanaście punktów i strzelił już czternaście goli. - Oczywiście jest to beniaminek, ale ja uważam, że jest to nietypowy beniaminek, bowiem występuje w nim wielu doświadczonych zawodników. Rozpoczynając od bramki, gdzie broni doświadczony Sergiusz Prusak. Potem przez Mierzejewskiego, Bożoka, Przemka Kaźmierczaka, Bonina itd. Na pewno będzie to mecz wymagający od nas cierpliwego stosowania tej filozofii, o której mówimy cały czas, czyli utrzymywania się przy piłce i narzucenia przeciwnikowi własnego stylu. Jak pokazują analizy, jeżeli Górnikowi odda się pole, to z tymi zawodnikami, o których już mówiłem, mogą być groźni - skomentował Paweł Barylski, drugi trener Śląska.
W piątek Szatałow nie będzie mógł skorzystać z usług Tomislava Bozicia, który będzie musiał odcierpieć karę za czwartą żółtą kartkę. Jego miejsce na boisku zajmie Marcin Kalkowski. W składzie Górnika nie powinno zabraknąć Przemysława Kaźmierczaka i Patrika Mraza, a więc dwóch byłych zawodników WKS-u. Ten drugi z Wrocławiem żegnał się w mało sympatycznych okolicznościach.
W Śląsku wszyscy zawodnicy - poza kontuzjowanym od dłuższego czasu Marco Paixao - są do dyspozycji Tadeusza Pawłowskiego. Na to jednak, kto pojawi się na boisku, wpływ będzie też miał poziom zmęczenia piłkarzy. We Wrocławiu panują jednak optymistyczne nastroje, a nikt nawet nie myśli o tym, że w piątek padnie budowana od dawna "Twierdza Wrocław". - Chcemy udowodnić po raz kolejny, że na naszym terenie bardzo ciężko się gra i nie jesteśmy gościnni - podsumowuje Paweł Barylski.
Śląsk Wrocław - Górnik Łęczna / pt. 26.09.2014 godz. 20.30
Przewidywane składy:
Śląsk Wrocław: Pawełek - Zieliński, Hołota, Celeban, Dudu Paraiba - Droppa, Danielewicz - Flavio Paixao, Mila, Pich - Machaj.
Górnik Łęczna: Prusak - Mierzejewski, Szmatiuk, Kalkowski, Mraz - Bonin, Nowak, Burkhardt, Kaźmierczak, Bożok - Cernych.
Sędzia: Marcin Borski (Warszawa).
Zamów relację z meczu Śląsk Wrocław - Górnik Łęczna
Wyślij SMS o treści PILKA.LECZNA na numer 7355
Koszt usługi 3,69 zł z VAT
Zamów wynik meczu Śląsk Wrocław - Górnik Łęczna
Wyślij SMS o treści PILKA.LECZNA na numer 7136
Koszt usługi 1,23 zł z VAT