W 92. minucie gry, czyli w ostatnich sekundach meczu, debiutujący w T-Mobile Ekstraklasie Richard Guzmics skiksował przy linii końcowej, dając Cracovii rzut rożny i tym samym ostatnią szansę na wygranie derbów, a gospodarze skwapliwie z niej skorzystali. Po dośrodkowaniu z kornera Miroslav Covilo wzbił się w powietrze, pokonując Michała Buchalika strzałem głową. Sędzia Paweł Raczkowski nie wznawiał już gry od środka, czym podwoił radość kibiców Pasów.
Gdyby nie emocjonująca końcówka na miarę derbów z sezonu 2009/2010, w których samobój Mariusza Jopa odebrał Wiśle mistrzostwo Polski, 188. Święta Wojna byłaby do najszybszego zapomnienia. Było to jedno z najsłabszych derbowych pojedynków w XXI wieku, nie licząc spotkań rozgrywanych w Pucharze Ekstraklasy.
[ad=rectangle]
Oba zespoły przystąpiły do meczu w optymalnych składach. Trener Robert Podoliński nie mógł skorzystać tylko z Przemysława Kity i Tomislav Mikulić, którzy jednak nie grali nawet wówczas, gdy byli zdrowi. Franciszek Smuda natomiast miał do dyspozycji wszystkich swoich podopiecznych oprócz wyłączonych z gry już od dłuższego czasu Marko Jovanovicia i Ostoi Stjepanovicia.
Obaj szkoleniowcy zaskoczyli wyjściowymi składami. Podoliński od pierwszej minuty postawił na 18-letniego Bartosza Kapustkę i Sławomira Szeligę, a Smuda na środku obrony wystawił Richarda Guzmicsa, Dariuszem Dudką wzmacniając środek pola. Dla całej trójki były to premierowe ligowe występy w tym sezonie. Jak się miało okazać, była to pechowa decyzja "Franza"
Tradycyjnie gorąco było na trybunach, ale z boiska wiało nudą. Nie brakowało ostrych spięć właściwych dla tak prestiżowych pojedynków, ale jakości piłkarskiej było tyle, co mięsa w parówkach. Dość powiedzieć, że w pierwszej połowie brakowało sytuacji podbramkowych, a bramkarze obu zespołów się wynudzili. Krzysztof Pilarz interweniował dwukrotnie po strzałach Macieja Sadloka (8. minuta) i Pawła Brożka 20. minuta) sprzed pola karnego, a Michał Buchalik tylko raz - w 45. minucie po uderzeniu Denissa Rakelsa z linii "16", które bardziej jednak przypominało pchnięcie kulą niż strzał godny piłkarza T-Mobile Ekstraklasy.
Po przerwie nie było lepiej, bowiem na pierwsze godne odnotowania akcje czekać trzeba było do ostatniego kwadransa. Najpierw w 77. minucie Wisła urządziła kanonadę w polu karnym Cracovii, ale po zablokowanych uderzeniach strzał nad bramką oddał Rafał Boguski. Pasy odpowiedziały w 80. minucie, gdy Rakels spod końcowej linii wycofał piłkę przed bramkę Dawidowi Nowakowi, ale jego uderzenie zdążył zablokować Arkadiusz Głowacki. Kibiców z letargu wyrwał dopiero bohater ostatniej akcji - Miroslav Covilo.
Przegrywając przy Kałuży 1, Wisła straciła szansę na odzyskanie pozycji lidera T-Mobile Ekstraklasy. Cracovia natomiast utrzymała czteropunktową przewagę nad strefą spadkową.
Cracovia - Wisła Kraków 1:0 (0:0)
1:0 - Covilo 90+2'
Składy:
Cracovia: Krzysztof Pilarz - Bartosz Rymaniak, Mateusz Żytko, Adam Marciniak - Deleu, Miroslav Covilo, Bartosz Kapustka (72' Mateusz Cetnarski), Sławomir Szeliga (54' Damian Dąbrowski), Marcin Budziński (68' Dawid Nowak), Boubacar Dialiba - Deniss Rakels.
Wisła: Michał Buchalik - Łukasz Burliga, Arkadiusz Głowacki, Richard Guzmics, Maciej Sadlok - Dariusz Dudka, Alan Uryga - Maciej Jankowski (68' Donald Guerrier), Semir Stilić, Rafał Boguski (79' Mariusz Stępiński) - Paweł Brożek.
Żółte kartki: Sadlok, Burliga (Wisła).
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 14 114.
[event_poll=28280]