W czwartkowy wieczór Dynamo Kijów rywalizowało w fazie grupowej Ligi Europejskiej ze Steauą Bukareszt. W rolę podstawowego napastnika wcielił się Artem Kraweć, a Łukasza Teodorczyka trener posłał do boju dopiero w pierwszej minucie doliczonego czasu gry. Zaledwie kilkadziesiąt sekund później polski napastnik ustalił wynik na 3:1, wykorzystując podanie Andrija Jarmolenki.
[ad=rectangle]
"Teo" w oficjalnych spotkaniach Dynama przebywał dotąd na murawie tylko przez 202 minuty, a mimo to zdążył zdobyć już trzy bramki. Statystyki 23-latka robią wrażenie i nie dziwi, że Sergieja Rebrowa zapytano po końcowym gwizdku, czy nadeszła już pora, by Teodorczyk zaczął występować w pierwszym składzie w najważniejszych meczach kijowian.
Szkoleniowiec Dynama udzielił wymijającej odpowiedzi. - To bardzo dobrze, że mamy konkurencję w zespole. Po meczu pogratulowałem Teo jego trafienia tuż po wejściu na boisko. Był zadowolony, że przyczynił się do zwycięstwa - stwierdził Rebrow na łamach oficjalnego portalu klubu.
Na niekorzyść Teodorczyka działa to, że jego konkurent również radzi sobie na miarę oczekiwań. W dorobku Krawca jest już w tym sezonie osiem goli. Wszystko wskazuje zatem na to, że w niedzielnym szlagierze ligowym z Szachtarem Donieck od pierwszego gwizdka wystąpi Ukrainiec, natomiast Polak pozostanie dżokerem.