Miedź Legnica pod wodzą Wojciecha Stawowego miała walczyć o awans do piłkarskiej T-Mobile Ekstraklasy. Piłkarze z Dolnego Śląska rozegrali już jednak jedenaście ligowych kolejek i zgromadzili w nich zaledwie dziewięć oczek. Miedzianka zamiast bić się o najwyższe cele, błąka się w dolnej strefie. W piątek legniczanie znów przegrali, tym razem na własnym stadionie z Chojniczanką Chojnice.
[ad=rectangle]
- Przegraliśmy kolejne spotkanie, bardzo ważne spotkanie dla układu tabeli, dla atmosfery, która panuje w klubie i wokół niego. Na pewno był to mecz w którym mogliśmy się pokusić o zdobycz punktową. Może mieliśmy nie aż tak bardzo dużo, ale kilka sytuacji, które przy lepszym obrocie sprawy mogły się zamienić na bramki. Pewnie mielibyśmy teraz zupełnie inne humory. Sytuacja natomiast jest taka, jaka jest - trudna, powiedziałbym nawet bardzo trudna - mówi Wojciech Stawowy.
Jak się okazuje, w poniedziałek zapadną decyzje co do dalszej przyszłości Stawowego w Legnicy. - W poniedziałek spotkam się z prezesem Dadełło i podejmiemy najlepszą decyzję, jaką można podjąć dla Miedzi Legnica. Absolutnie nie chcę być ani ciężarem, ani jakimś balastem, ani osobą, która po prostu jest największym złem w Legnicy. W poniedziałek się spotkamy, podejmiemy decyzję, bo na pewno coś z tym trzeba zrobić. To nie może dalej tak wyglądać, że przegrywamy mecze, w których wcale nie jesteśmy zespołem gorszym od rywala. Czegoś drużynie brakuje. Trzeba to szybko zdiagnozować. Być może przyczyna faktycznie tkwi w mojej osobie i być może usunięcie mnie z klubu czy moje podanie się do dymisji, to będzie jakby rozwiązanie tego problemu. Ja zrobię wszystko, aby w Miedzi Legnica było dobrze - zaznaczył trener I-ligowca.
- Powtarzam to raz jeszcze - jeżeli największym złem w Legnicy i powodem tego, że Miedź nie wygrywa meczów jest moja osoba, to ja umiem powiedzieć przepraszam i umiem powiedzieć dziękuję, i do widzenia - podsumował.