Sandecja z nowym trenerem, ale bez wygranej z beniaminkiem

Nowosądecka drużyna przegrała 0:1 z Pogonią Siedlce i znalazła się w strefie spadkowej. Mimo to Piotr Stach, prowadzący zespół pierwszy raz potrafił dostrzec pozytywy w postawie swoich podopiecznych.

Po porażce na własnym stadionie w biało-czarnych szeregach nie jest za wesoło, bo drużyna znalazła się w strefie spadkowej, a dokładnej na szesnastej pozycji. Sandecji na nic zdała się zdecydowana przewaga podczas całego spotkania. - Ten mecz wyglądał podobnie do potyczki Trabzonu z Legią. Zdominowaliśmy rywala, ale w tym przypadku gratulacje należą się przeciwnikom. Wykorzystali swoją szansę ze stałego fragmentu gry. Wiedzieliśmy, że to ich mocna strona. W porównaniu do poprzedniego spotkania, widać progres w naszej grze, ale niestety nie potrafiliśmy znaleźć sposobu, by rozmontować szczelną obronę rywala. Próbowaliśmy różnych manewrów, natomiast przede wszystkim brakowało nam ostatniego podania - analizował trener Piotr Stach.
[ad=rectangle]  
Zdaniem szkoleniowca zespół pokazał zupełnie inne oblicze, niż tydzień wcześniej, gdy sądeczanie skompromitowali się i przegrali 1:6 w Bytowie. - Chłopakom nie można odmówić zaangażowania i walki, to była zdecydowanie inna Sandecja.[i] Mieliśmy około 70 procent posiadania piłki, ale za to punktów się nie dostaje. Wygrała drużyna, która broniła się przez cały mecz i miała dwa plany - stały fragment, albo kontra. Jestem bardzo zadowolony z gry mojej drużyny i zaangażowania. To jest właśnie ten kierunek, w którym mamy iść. Mamy grać odważnie, poprawiać swoje umiejętności i skuteczność, która w tym meczu szwankowała. Musimy też popracować nad schematem rozgrywania akcji i ostatnim podaniem. Jeżeli tak będzie, ten zespół za kilka meczów znajdzie się górnej części tabeli[/i] - zapewnił opiekun biało-czarnych.

40-letni szkoleniowiec szybko pokazał, że zamierza prowadzić drużynę twardą ręką. W kadrze na mecz z Pogonią Siedlce nie znalazł się Robert Cicman, który wystąpił we wszystkich wcześniejszych spotkaniach sezonu 2014/2015 i nie opuścił ani minuty. Absencja nie była efektem kontuzji słowackiego stopera, a w pierwszym składzie zagrał za niego młodzieżowiec Przemysław Szarek.

- Skład jest tak wyrównany, że musi walczyć o swoje miejsce w składzie. To jest zdrowa rywalizacja, dla mnie będą grać najlepsi zawodnicy, będący w danym momencie najlepiej przygotowani do gry. Robert nie jest absolutnie odstawiony na boczny tor, po prostu uznałem, że w tych trzech dniach lepiej zaprezentowali się inni zawodnicy. Wiedzieliśmy, że będziemy potrzebowali większą liczbę graczy ofensywnych, dlatego Robert się nie zmieścił w osiemnastce. To nie jest żadna ujma, po prostu wie, że musi ciężko pracować na to, by wskoczyć do osiemnastki, a potem do pierwszego składu. Zdrowa rywalizacja jest najlepszym rozwiązaniem dla naszego zespołu - zakończył Piotr Stach.

Źródło artykułu: