Spotkanie z GKS-em było dla zespołu z Siedlec bardzo ważne. Beniaminek przy wsparciu wielu zgromadzonych kibiców liczył na przerwanie passy kilku meczów bez zwycięstwa na własnym stadionie. Ostatecznie po bardzo ciekawym i emocjonującym widowisku obie drużyny podzieliły się punktami.
[ad=rectangle]
- Myślę, że mecz przyniósł sporo emocji. Biorąc jednak pod uwagę założenia taktyczne, nie tak to sobie wyobrażaliśmy. Chcieliśmy pod początku kontrolować ten mecz, stwarzać sytuacje podbramkowe. Musieliśmy niestety w trakcie spotkania to wszystko zweryfikować - tłumaczył Daniel Purzycki.
Drużyna z Siedlec w niedzielnym spotkaniu ponownie rozegrała dwie różne połowy. - Pierwsza połowa zdecydowanie należała do GKS-u. W drugiej przeciwnik wyraźnie cofnął się i oczekiwał na kontrataki. Mieliśmy kilka sytuacji, z których mogła paść bramka. Po jednej z akcji padł wyczekiwany gol. Myślę, że gdybyśmy zdobyli go wcześniej, to mielibyśmy dużo większe szanse na zwycięstwo - mówi opiekun beniaminka.
Pogoń na własnym boisku praktycznie zawsze pierwsza traci bramkę. Biało-niebiescy w drugiej połowie często zmuszeni są gonić wynik. Nie inaczej było również w spotkaniu z GKS-em, w którym bardzo ważne role odegrali piłkarze rezerwowi. Bramkę dla Pogoni zdobył Dawid Dzięgielewski, który pojawił się na boisku w 60. minucie.
- Staraliśmy się grać do końca. Myślę, że dużo ożywienia wnieśli zawodnicy rezerwowi, którzy zaczęli rozgrywać piłkę tak jak sobie to zakładaliśmy. Co do samego wyniku, to jesteśmy trochę niezadowoleni, jednak z przebiegu spotkania, kiedy w ostatnich minutach zdobywa się bramkę, należy szanować ten punkt - analizuje szkoleniowiec.
Beniaminek w dwóch ostatnich spotkaniach odbił się od dna. Zespół z Siedlec w dalszym ciągu jednak ma nad czym pracować. - Musimy być bardziej regularni i przede wszystkim skuteczni. Mamy też swoje problemy, gdyż z GKS-em nie grali Tomek Lewandowski i Krystian Wójcik - kończy Daniel Purzycki.