Choć początkowo powołanie dla gracza Śląska Wrocław wywołało mieszane odczucia kibiców, to po zakończonym kilka dni temu zgrupowaniu głosy krytyki ustały. Bramka w meczu z Niemcami i bardzo dobra zmiana przeciwko reprezentacji Szkocji pokazały, że 32-letni Sebastian Mila ma jeszcze wiele do zaoferowania biało-czerwonym. Jego postawa stała się niejako dodatkowym bodźcem też dla innych doświadczonych piłkarzy, takich jak m.in. Paweł Golański z Korony Kielce.
Wychowanek ŁKS-u Łódź dotychczas rozegrał 14 spotkań z orzełkiem na piersi, strzelając jedną bramkę, w towarzyskim meczu przeciwko Estonii. Zadebiutował za kadencji Leo Beenhakkera, który zabrał obecnego piłkarza złocisto-krwistych na mistrzostwa Europy w Austrii i Szwajcarii. Ostatni raz w reprezentacji rówieśnik Mili wystąpił we wrześniu 2009 roku w zremisowanym meczu z Irlandią Północną (1:1).
[ad=rectangle]
Temat ponownego sprawdzenia Golańskiego w kadrze narodowej pojawia się w mediach co jakiś czas przynajmniej od dwóch sezonów. Wyróżniający się w polskiej ekstraklasie obrońca jest chwalony nie tylko za grę w destrukcji, ale również za doskonale ułożoną prawą nogę i ciąg na bramkę przeciwnika, co pozwala mu notować wiele asyst. Choć swojej szansy nie otrzymał, cały czas wierzy, że zostanie dostrzeżony przez obecnego selekcjonera.
- Dopóki gram w piłkę, wybiegam na boiska ekstraklasy, to będę myślał o reprezentacji. Jeszcze nie jestem wypalonym zawodnikiem, niedawno miałem 32-gie urodziny - mówi główny zainteresowany. "Golo" naturalnie przywołuje również osobę Sebastiana Mili. - Jest doskonałym przykładem takiego zawodnika. Wrócił do reprezentacji, mimo że był już postawiony na nim krzyżyk. Mówiło się o dużej nadwadze, było mnóstwo spekulacji na temat jego trybu życia, a tak naprawdę po 3-4 miesiącach wrócił do reprezentacji. Już pomijam bramkę z Niemcami, ale mecz ze Szkocją w jego wykonaniu był bardzo dobry - kontynuował.
Ostatnią przerwę w rozgrywkach ligowych mający na swoim koncie 150 występów w ekstraklasie zawodnik spędził na leczeniu kontuzji ścięgna Achillesa, która uniemożliwiała mu grę na 100 proc. Teraz, jak sam mówi, z jego nogą jest dużo lepiej i liczy, że szybko wróci do najwyższej formy. - Dopóki będzie mi pozwalało zdrowie i będę grał, to myśl o reprezentacji nie zniknie. Oczywiście musi być poparta moją dobrą grą - zakończył mistrz Europy U-18 z 2001 roku.