Kolejny piłkarz Śląska idzie na kurację odchudzającą. Będzie reprezentant... Anglii?

Tadeusz Pawłowski pierwsze co zrobił po przyjściu do Śląska Wrocław, to wysłał Sebastiana Milę na kurację odchudzającą. Efekt? Doskonała gra "Milowego". Teraz kolejny zawodnik podpadł szkoleniowcowi.

Artur Długosz
Artur Długosz
- Zrzuciłem 10 kilo - mówił Sebastian Mila po tym, jak Tadeusz Pawłowski nakazał mu zrzucenie wagi. Teraz pomocnik gra doskonale, trafił do reprezentacji Polski, strzelił gola Niemcom i od kilku dni jest praktycznie bohaterem narodowym. Sam Mila na każdym kroku podkreśla, jak wiele zawdzięcza Pawłowskiemu oraz swojej narzeczonej i dietetyczce, które pomagały mu w doborze i przygotowaniu odpowiedniego jedzenia. Teraz natomiast problem z wagą ma inny zawodnik WKS-u, Tom Hateley.
Anglik jest synem Marka Hateleya, byłego gracza m.in. Milanu i Monaco i wnukiem Tony'ego Hateleya, byłego piłkarza m.in. Chelsea i Liverpoolu. W Śląsku ten zawodnik ma jednak spore problemy z miejscem w wyjściowym składzie. - Lubię spojrzeć w oczy i obserwuję zawodników, jak przedstawiam skład. Jak Tom nie gra, to on coś tam pod nosem mruczy czy głową kiwa. Takie jest życie - mówi szkoleniowiec zielono-biało-czerwonych. - Nie chcę rozwijać jego tematu, ale Tom moim zdaniem powinien być trochę szczuplejszy. Nad tym będziemy pracować w najbliższym czasie - dodał Tadeusz Pawłowski z uśmiechem na ustach, przy okazji żartując, że wzorem Sebastiana Mili i Hateley trafi do drużyny narodowej. Hateley jest defensywnym pomocnikiem. W Śląsku nie brakuje zawodników, którzy mogą grać na tej pozycji. W tym sezonie zazwyczaj w podstawowym składzie wychodzą Krzysztof Danielewicz i Lukas Droppa. Ten drugi z Piastem Gliwice w sobotę jednak nie zagra, bowiem musi pauzować za nadmiar żółtych kartek. Wiadomo, że jego miejsca nie zajmie Tomasz Hołota, który będzie pełnił rolę stopera.

- Wystawiłem Tomka Hołotę w pomocy w sparingu w Brzegu i zobaczyłem, że jego gra w drugiej linii to jeszcze za mało dla mnie. Będzie grał na stoperze. Będziemy szukali innych rozwiązań. Jest możliwość wystawienia Hateleya, Calahorro, albo zaryzykujemy bardziej ofensywnie. Jeszcze mogę Machaja cofnąć i środkowego napastnika wprowadzić. Będziemy chcieli wygrać, zdominować przeciwnika - wyjaśnia Pawłowski.

- Potrzebuję zawodników, którzy grają w piłkę. Naturalnie są bardzo potrzebni walczący, ale najważniejszą rzeczą w domu jest atak pozycyjny. Żebyśmy sobie dali z tym radę, to muszę mieć chłopców, którzy nie będą przyjmować piłki i obracać się do tyłu, szukać pasywnych podań. Chcę, żeby jak najwięcej piłek było granych do przodu. Będę preferował ofensywny styl gry. Tomek Hołota zagra na pewno w obronie. Myślę, że jak zawsze wybierzemy optymalny wariant, który nam pozwoli osiągnąć korzystny rezultat, czyli zwycięstwo - podsumowuje.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×