Sympatycy Korony długo musieli czekać na taki mecz w wykonaniu swoich piłkarzy. Podczas rywalizacji z Wisłą każdy walczył za dwóch, dzięki czemu udało im się przezwyciężyć trudne momenty. - Myślę, że cała drużyna zasłużyła na słowa pochwały, bo naprawdę był to mecz, w którym pokazaliśmy dużą wolę walki, ambicję i trzeba za to wszystko docenić zespół, bo naprawdę nieźle to wyglądało - mówił zadowolony Piotr Malarczyk.
[ad=rectangle]
Wychowanka złocisto-krwistych, któremu brakuje już tylko dwóch meczów do setnego występu w ekstraklasie, najbardziej cieszy fakt, że drużynie udało się przedłużyć passę bez porażki. - Chcieliśmy kolejny mecz zapunktować. Wiadomo jakim Wisła jest zespołem, typowa krakowska piłka. Ich ostatnie wyniki świadczyły o tym, że są w dobrej formie, ale nie rozpatrywaliśmy tego w takich kategoriach, że zadowolimy się remisem - komentował.
Gospodarze chcieli zwyciężyć między innymi dla tych, którzy zagrzewali ich do walki. - Przez wzgląd na historię i te wydarzenia, które kiedyś miały miejsce. Wiedzieliśmy jaki to jest mecz dla naszych kibiców, dlatego chcieliśmy dać z siebie wszystko i wydaje mi się, że zasłużyliśmy na to zwycięstwo - stwierdził środkowy obrońca.
Choć prawdą jest, że na słowa uznania zasłużyli wszyscy zawodnicy, to jednak kilku z nich miało szczególny wkład w pokonanie zespołu Franciszka Smudy, między innymi Nabil Aankour i Vlastimir Jovanović. - Nabil wyszedł w pierwszym składzie i udowodnił, że nie przez przypadek się tutaj znalazł. "Jova" zagrał kapitalny mecz, można powiedzieć, że jak za starych dobrych czasów, kiedy miał u boku "Vuko". Naprawdę w naszej drużynie było dużo mocnych punktów i z tego trzeba się cieszyć - zakończył Malarczyk.