Po szesnastu seriach gier Kotwica Kołobrzeg w tabeli II ligi zajmuje 14. miejsce, a nad strefą spadkową ma zaledwie punkt przewagi. W dwóch ostatnich meczach kołobrzeżanie rywalizowali z zespołami z czołówki i w obu z nich zremisowali 0:0. Dzięki dwóm zdobytym punktom w starciach z MKS-em Kluczbork i Zagłębiem Sosnowiec ekipa znad morza nadal znajduje się nad strefą spadkową, lecz beniaminka czeka zacięta walka o utrzymanie na trzecim poziomie rozgrywek.
[ad=rectangle]
Dla graczy Kotwicy wyjazd do Sosnowca był jednym z... najbliższych w tym sezonie. Kołobrzeg to najbardziej wysunięte na północ miasto w II lidze, a najbliższym sąsiadem jest Stargard Szczeciński. Pozostałe drużyny rywalizujące na tym szczeblu rozgrywek w zdecydowanej większości są z miast położonych na południu lub wschodzie kraju. - Nie ukrywam, że punkt zdobyty na tak trudnym terenie cieszy. Gdybym miał marudzić, wybrzydzać, to sytuacje, które stworzyliśmy w pierwszej połowie mogliśmy zamienić na bramkę. Wtedy podróż, czyli 700 kilometrów w jedną stronę, byłaby zdecydowanie przyjemniejsza - mówił po meczu Wiesław Bańkosz, trener Kotwicy Kołobrzeg.
Sobotni mecz pomiędzy Zagłębiem Sosnowiec i Kotwicą Kołobrzeg nie był porywającym widowiskiem. Obie drużyny stworzyły co prawda kilka bramkowych okazji, ale zawodnikom brakowało skuteczności. Z osiągniętego rezultatu bardziej mogą cieszyć się piłkarze z Kołobrzegu. - To nie jest absolutnie kurtuazja, bo Zagłębie było i w dalszym ciągu jest jednym z głównych kandydatów do awansu. Trzeba jednak powiedzieć, że takie same sytuacje jak my miała drużyna Zagłębia. Przyjmujemy ten punkt i wracamy do Kołobrzegu w niezłych humorach - przyznał Bańkosz.