Stalówka wróciła na właściwe tory. "Ostatnie wyniki mogły wskazywać, że jesteśmy w dołku"

Stal Stalowa Wola po serii trzech meczów bez wygranej wreszcie sięgnęła po komplet oczek. Wydawało się, że zespół z Podkarpacia dopadł kryzys, ale gracze Stali temu zaprzeczają.

Stalowcy już w poprzedniej kolejce powinni sięgnąć po trzy oczka, ale po prostych błędach stracili dwa gole i tym samym dwa punkty w potyczce z Legionovią Legionowo. Teraz gracze Stali nie popełnili podobnych błędów. - W szatni mówiliśmy sobie, że nie możemy popełnić podobnych błędów, bo do 80. minuty w Legionowie prowadziliśmy 2:0, kontrolowaliśmy mecz, a tylko zremisowaliśmy. Straciliśmy głupiego gola, rywale złapali wiatr w żagle i poszli za ciosem. Nie chcieliśmy dopuścić do tego z Okocimskim. Zagraliśmy od początku do końca konsekwentnie. Robili trochę szumu z przodu, ale właściwie nie stworzyli sobie klarownej okazji bramkowej - powiedział napastnik Stalówki Tomasz Płonka.

Zielono-czarni przede wszystkim nie pozwolili rywalom złapać swojego rytmu i od początku do końca kontrolowali przebieg meczu. Taki styl gry po raz kolejny zapewnił zespołowi ze Stalowej Woli komplet punktów. - Takie były założenia, żeby kontrolować mecz od początku do końca, a nie do 80. minuty. Skutek był taki, że wygraliśmy spotkanie. Po zmianie stron nasza gra wyglądała całkiem nieźle. Mieliśmy swoje okazje. Te ostatnie wyniki mogłoby wskazywać, że jesteśmy w jakimś dołku. Nic z tych rzeczy. Z Mielcem nam trochę nie wyszedł mecz, Śląsk to drużyna z ekstraklasy, a na Legionovii przytrafił nam się pech. Teraz nie było innej opcji jak wygrać. Chcemy przed zimą zakręcić się w okolicy podium, a nie w środku tabeli - dodał.
[ad=rectangle]
Płonka znów pokazał, że jest ważnym ogniwem w drużynie z Podkarpacia. Zdobył gola, po jego akcji padł drugi, a kilka razy w innych sytuacjach było groźnie pod bramką zespołu z Brzeska. - W sytuacji sam na sam mogłem odegrać piłkę do Łukasz Sekulskiego, który miałby pustą bramkę. Nie wymyśliłem tego na gorąco i bramkarz odbił piłkę po moim strzale na rzut rożny, po którym gola zdobył Michał Czarny. To specjalista od takich spraw. To uspokoiło nam trochę grę. Przy jednobramkowym prowadzeniu jeden błąd mógł wszystko przekreślić - kontynuował.

Od początku rozgrywek bardzo dobrze układa się współpraca Płonki i Łukasza Sekulskiego. - Różne nas trener ustawia. Łukasz jest w super dyspozycji, czego się właściwie nie dotknie to wpada do siatki. To taka nasza perełka w tej drużynie. On kończy większość akcji. Czasami gram razem z nim, a czasem jak taktyka jest bardziej defensywna, to ustawia jakiegoś pomocnika. Jak wychodzę na boisko, to staram się pomóc zespołowi czy to podaniem, bramką czy walką. Najważniejsze, żebyśmy wygrywali - stwierdził Tomasz Płonka.

Stalówkę w rundzie jesiennej czeka jeszcze daleka wyprawa do Stargardu Szczecińskiego. Jeśli aura pozwoli to w planach jest jeszcze rozegranie dwóch kolejek z wiosny. Stalowcy mierzyliby się już jednak na własnym terenie, co niewątpliwie pomogłoby im w osiągnięciu celu. - Teraz jedziemy nad morze. Później mamy dwa mecze z rundy wiosennej. Jak nie spadnie śnieg, to będziemy walczyć na całego, żeby zdobyć w każdym pojedynku komplet oczek. Chcemy być przed przerwą zimową w okolicach podium - zakończył Tomasz Płonka.

Źródło artykułu: