Przemysław Szarek: Zdrzemnęliśmy się w I połowie
Forma Sandecji Nowy Sącz jest nierówna, jak polskie drogi. Na koniec rundy jesiennej biało-czarni prezentowali huśtawkę nastrojów, czego potwierdzeniem był mecz ze Stomilem Olsztyn.
Po zmianie stron Sandecji wiodło się lepiej, a przewaga miała większe przełożenie na strzeleckie okazje. Było ich kilka, ale drużyna z Nowego Sącza tylko raz znalazła drogę do siatki, gdy w 57. minucie po centrze z rzutu wolnego Fabian Fałowski z bliska trafił do bramki. - Mogliśmy nawet zdobyć trzy punkty, ale brakowało szczęścia. Może w następnych meczach będzie inaczej. Potyczkę ze Stomilem traktujemy jako wypadek przy pracy - zaznaczył Szarek.
Występ rodowitego sądeczanina stał pod znakiem zapytania. Młodzieżowiec wrócił dopiero w piątek ze zgrupowania i meczu reprezentacji do lat 19, ale trener Piotr Stach jednak zdecydował się na wystawienie go w spotkaniu ze Stomilem. - Wystąpiłem, ale powiem szczerze, że pod koniec spotkania już odczuwałem ból w nogach. Na szczęście to nic poważnego - zakończył.
Sandecja nie dała rady Stomilowi. "Nie zawsze jest dzień dziecka"