Kontrakty motywacyjne w Zagłębiu Lubin: "Czas zawodników najedzonych się skończył"
KGHM Zagłębie walczy o powrót do T-Mobile Ekstraklasy. W Lubinie wyciągnięto jednak wnioski z przepłacania zawodników i Miedziowi stawiają teraz na własnych wychowanków.
Zagłębie nie chce popełniać błędów z przeszłości, kiedy to do klubu przychodzili w większości obcokrajowcy, którzy jednak nie byli poważnym wzmocnieniem zespołu. - Myślę, że selekcja krajowa to powód do dumy - w derbach z Chrobrym Głogów ośmiu wychowanków było na boisku, spotkanie zakończone zostało zwycięstwem - zaznacza Burlikowski.
W Lubinie nikt nie ukrywa jednak, że zimą zespół zostanie wzmocniony. - Mamy świadomość, że w naszym zespole w stosunku do rundy jesiennej nie będzie występował Boris Godal, który nie będzie zdolny do gry do końca sezonu. Michal Papadopulos też ma problemy zdrowotne. Każdy zawodnik został zweryfikowany, określony. Mamy określone priorytety jeżeli chodzi o zimę. Zespół wzmocnią piłkarze, którzy mają wnieść lepszą jakość do drużyny - komentuje dyrektor sportowy.
Do Lubina nie może jednak trafić pierwszy lepszy wyróżniający się zawodnik. - Jeżeli chodzi o przyjęta strategię, mamy ją określoną i jasną. Piłkarze muszą się utożsamiać z klubem, wiedzieć gdzie trafiają. Czas zawodników najedzonych, przychodzących dla pieniędzy, się skończył - stanowczo zaznacza Burlikowski.Siłą Zagłębia mają być też jego kibice. - Czujemy ogromne wsparcie kibiców, oni są dodatkową siłą dla chłopców. Piłkarze tak samo to czują. Gramy do końca razem z kibicami, w końcówce meczów udało nam się zdobyć ważne i istotne gole. Żeby to zadowolenie było większe i żeby ten zespół miał możliwość wejścia do ekstraklasy, drużyna musimy zostać wzmocniona - podsumowuje dyrektor sportowy Miedziowych.