Kontrakty motywacyjne w Zagłębiu Lubin: "Czas zawodników najedzonych się skończył"

KGHM Zagłębie walczy o powrót do T-Mobile Ekstraklasy. W Lubinie wyciągnięto jednak wnioski z przepłacania zawodników i Miedziowi stawiają teraz na własnych wychowanków.

Dla wszystkich sporym szokiem był spadek KGHM Zagłębia Lubin z T-Mobile Ekstraklasy w poprzednim sezonie. W tym klubie nie ma bowiem problemów z pieniędzmi, a na infrastrukturę także narzekać nie można. Pomimo tego Miedziowi z najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce spadli, a misji jaką jest powrót do niej podjął się Piotr Stokowiec. Na razie Zagłębie jest trzecie w tabeli I ligi, ale ma bardzo niewielką stratę do lidera.
[ad=rectangle]

- Jesienią w zespole Zagłębia mamy 16 wychowanków na 25-osobową kadrę. To bardzo dobry wynik. Podkreślamy bardzo istotną kwestię jakości tych wychowanków, zawodników młodych, którzy ciągną ten zespół w stronę ekstraklasy. Nie obawialiśmy się postawić na tego typu zawodników i dalej to będziemy robić. Polityka, która jest wdrażana i cały czas trwa, jest właściwa - mówi Piotr Burlikowski. - W okresie letnim Zagłębie opuściło 12 zawodników, w tym dziesięciu obcokrajowców. Drużynę wzmocnili piłkarze z wewnątrz klubu, z Akademii. Trzeba sobie zdawać sprawę z tytanicznej i bardzo dobrej pracy trenera ze sztabem. Dokonali rzeczy bardzo dobrej. Nie jest to łatwy proces - dodaje dyrektor sportowy klubu.

Zagłębie nie chce popełniać błędów z przeszłości, kiedy to do klubu przychodzili w większości obcokrajowcy, którzy jednak nie byli poważnym wzmocnieniem zespołu. - Myślę, że selekcja krajowa to powód do dumy - w derbach z Chrobrym Głogów ośmiu wychowanków było na boisku, spotkanie zakończone zostało zwycięstwem - zaznacza Burlikowski.

W Lubinie nikt nie ukrywa jednak, że zimą zespół zostanie wzmocniony. - Mamy świadomość, że w naszym zespole w stosunku do rundy jesiennej nie będzie występował Boris Godal, który nie będzie zdolny do gry do końca sezonu. Michal Papadopulos też ma problemy zdrowotne. Każdy zawodnik został zweryfikowany, określony. Mamy określone priorytety jeżeli chodzi o zimę. Zespół wzmocnią piłkarze, którzy mają wnieść lepszą jakość do drużyny - komentuje dyrektor sportowy.

Do Lubina nie może jednak trafić pierwszy lepszy wyróżniający się zawodnik. - Jeżeli chodzi o przyjęta strategię, mamy ją określoną i jasną. Piłkarze muszą się utożsamiać z klubem, wiedzieć gdzie trafiają. Czas zawodników najedzonych, przychodzących dla pieniędzy, się skończył - stanowczo zaznacza Burlikowski.

Czy Zagłębie Lubin zdoła wywalczyć awans do T-Mobile Ekstraklasy?
Czy Zagłębie Lubin zdoła wywalczyć awans do T-Mobile Ekstraklasy?

Teraz w Lubinie podpisywane są kontrakty motywacyjne. - Kontrakty są dopasowane do realiów, chodzi o kontrakty motywacyjne. Zawodnicy muszą mieć świadomość gdzie trafiają i na jakich zasadach będą grali - wyjaśnia dyrektor sportowy. - One są w diametralnym stopniu motywujące. Podzielone na część stałą i sprawę wygrania meczu. Patrząc po tym, co się dzieje, czyli po motywacji zawodników, to coraz lepiej to funkcjonuje. Należy też pamiętać, że kilka umów zostało po spadku z ekstraklasy. One są i zdajemy sobie sprawę, że jak na I ligę są wysokie. Podkreślam, że każdy następny kontrakt będzie motywujący dla zawodnika - kontynuuje.

To, że Zagłębie chce wzmocnić swoją kadrę, nie znaczy, że zamierza przepłacać za piłkarzy. - Transfer to sprawa gotówkowa. Zmienił się model i będziemy tą droga szli - zawodników pozyskujemy za rynkowe, rozsądne niewygórowane ceny, a najlepiej nie płacilibyśmy sum odstępnego. Tego się trzymamy - opisuje Burlikowski.

Siłą Zagłębia mają być też jego kibice. - Czujemy ogromne wsparcie kibiców, oni są dodatkową siłą dla chłopców. Piłkarze tak samo to czują. Gramy do końca razem z kibicami, w końcówce meczów udało nam się zdobyć ważne i istotne gole. Żeby to zadowolenie było większe i żeby ten zespół miał możliwość wejścia do ekstraklasy, drużyna musimy zostać wzmocniona - podsumowuje dyrektor sportowy Miedziowych.

Źródło artykułu: