W tym sezonie cele Podbeskidzie Bielsko-Biała i Zawisza Bydgoszcz są zgoła odmienne. Górale kończą rok w czołowej ósemce, a bydgoszczanie to outsider rozgrywek T-Mobile Ekstraklasy. Jednak w niedzielnym starciu obu drużyn to Zawisza zanotował lepszy początek. Zespół z Bydgoszczy po bramce Alvarinho w 24. minucie wyszedł na prowadzenie.
[ad=rectangle]
9 minut później stan spotkania wyrównał Piotr Malinowski, a w 71. minucie bramkę na wagę zwycięstwa strzelił Bartosz Śpiączka, który chwilę wcześniej wszedł na plac gry. - Wygraliśmy i to jest najważniejsze. Stawka była dzisiaj trochę inna dla Zawiszy i trochę inna dla nas, ale celem jednych i drugich były trzy punkty. Przegrywaliśmy, nie wyszliśmy dobrze, chociaż w pierwszej połowie kilka akcji mogło zagrozić bramce. Plany popsuła nam trochę kontuzja Antona, jednak chłopaki pokazali charakter i mądrość i wyszliśmy na prowadzenie - powiedział po spotkaniu Leszek Ojrzyński.
W końcówce pierwszej połowy Zawisza nie wykorzystał sytuacji by odzyskać prowadzenie. Sam na sam z Michalem Peskoviciem był Jorge Kadu, ale golkiper Podbeskidzia nie miał problemów z obroną strzału rywala. - Oczywiście można gdybać, co by było gdyby pod koniec pierwszej połowy goście wykorzystali sytuację, ale na nasze szczęście tego nie zrobił i składamy ręce do niebios że to się nie stało, bo nie wiem jakby ten mecz się dalej potoczył - stwierdził Ojrzyński.
Dzięki zwycięstwu nad Zawiszą Podbeskidzie kończy rok 2014 na ósmym miejscu w ligowej tabeli. Jest to najlepszy wynik w historii występów Górali w najwyższej klasie rozgrywkowej. - Najważniejsze jest to, że chłopaki wygrali dzisiejsze spotkanie i jesteśmy w ósemce. Dziękuję wszystkim którzy się do tego przyczynili, Grzegorzowi Opalińskiemu, który nam bardzo w tym tygodniu pomógł. Zdobyć w ekstraklasie trzy punkty to jest sukces i nie ważne z kim się gra - ocenił Ojrzyński.