W meczu ligowym Borussii Dortmund z Herthą Berlin Kevin Grosskreutz nie znalazł się w meczowej "18", chociaż nie uskarżał się na problemy zdrowotne ani też nie był zawieszony. Juergen Klopp podjął zaskakującą i niespotykaną wcześniej decyzję, uznając, że 26-latek nie przyda mu się na Stadionie Olimpijskim i postawił na innych zawodników.
[ad=rectangle]
Zdaniem Bildu to jeden z sygnałów, że dortmundczycy nie wiążą przyszłości z Grosskreutzem i nie zaproponują mu przedłużenia kontraktu, który wygasa w połowie 2016 roku. Wiele wskazuje na to, iż wszechstronny piłkarz po zakończeniu obecnego sezonu będzie musiał szukać sobie nowego klubu.
Urodzony w Dortmundzie 5-krotny reprezentant Niemiec, którego dotychczasowy dorobek to 172 występy, 23 gole oraz 28 asyst, jest piłkarzem najbardziej identyfikującym się z klubem. Zanim w 2009 roku zaczął występować w żółto-czarnych barwach, zasiadał z kibicami na trybunach Signal-Iduna Park.
Przed rokiem Grosskreutz był pierwszym wyborem Kloppa na prawej obronie, gdzie zastępował Łukasza Piszczka. Kiedy Polak odzyskał formę, Niemiec musiał wrócić na swoją nominalną pozycję w linii pomocy. Tam lepiej radzą sobie jednak Marco Reus, Henrich Mchitarjan czy Pierre-Emerick Aubameyang.
W środowym meczu 16. kolejki przeciwko VfL Wolfsburg ulubieniec sympatyków BVB prawdopodobnie otrzyma szansę od sztabu szkoleniowego, ponieważ Mchitarjan i Reus są kontuzjowani. - Ma możliwość pokazania, że przerwa dobrze mu zrobiła - przyznaje na łamach Bildu Klopp, co jednak nie zmienia faktu, że Grosskreutzowi bliżej do opuszczenia Dortmundu aniżeli przedłużenia umowy.
Urodzony w 1988 roku pomocnik wielokrotnie podkreślał, że gdyby musiał odejść z Borussii, chciałby trafić do angielskiej Premier League. Niegdyś interesowały się nim Liverpool oraz Arsenal. Portal transfermarkt.de wycenia Grosskreutza na 10 mln euro.