W ostatnim meczu ligowym Piotr Celeban nie dość, że strzelił bramkę to jeszcze wywalczył rzut karny. W całym meczu perfekcyjnie spisywał się także w linii defensywy. - To nie był mój najlepszy występ w ekstraklasie. Przy sytuacji na 2:0 był kontakt i według mnie powinien być rzut karny. Chciałem zagrać do Sebastiana Mili, ale akurat zostałem zahaczony i został podyktowany rzut karny. Do pierwszej bramki grało nam się ciężko, bo nie stwarzaliśmy sobie sytuacji. Po bramce zeszło z nas ciśnienie, zagraliśmy na luzie i konsekwencją były kolejne trafienia - skromnie opowiada młody obrońca o ostatnim meczu ligowym.
Piotr Celeban urodził się 25 czerwca 1985 roku w Szczecinie i tam stawiał pierwsze piłkarskie kroki. Zawodnik grał już wcześniej w Śląsku. Później występował w Pogoni Szczecin i Koronie Kielce. To właśnie z zespołu z Kielc ponownie trafił do Wrocławia. Ta runda jest zapewne przełomowa dla tego zawodnika.
Defensor otrzymał niedawno powołanie do kadry Leo Beenhakkera. Po tym, gdy dowiedział się o nominacji jego gra zaczęła być jeszcze lepsza. Sam piłkarz temu jednak zaprzecza. - Według mnie w każdym meczu prezentowałem się dobrze, trener nie miał zastrzeżeń - mówi Celeban.
Składa on także jedną deklarację, która będzie dotyczyła jego kariery. - W Śląsku chcę grać tak długo, jak trenerem będzie Tarasiewicz - mówi Celeban. Wiadomo, że to właśnie trener WKS-u Ryszard Tarasiewicz był głównym orędownikiem sprowadzenia tego piłkarza do Wrocławia.
Już w sobotę wieczorem wrocławianie na własnym stadionie podejmować będą sąsiada w tabeli, chorzowski Ruch. W ostatnich meczach parę stoperów klubu ze stolicy Dolnego Śląska obok tworzą Celeban i Antoni Łukasiewicz. - Bardzo dobrze gra mi się razem z Łukasiewiczem. Z każdym stoperem, z którym grałem występowało mi się bardzo dobrze, ponieważ tworzymy zgrany zespół. Każdy każdemu podpowiada - kończy Piotr Celeban.