Jacek Bednarz musiał odejść z Białej Gwiazdy ze względu na trwający kilka miesięcy konflikt ze Stowarzyszeniem Kibiców Wisły Kraków. Od sierpnia do grudnia jego następcą był Ludwik Miętta-Mikołajewicz, ale docelowo stery 13-krotnych mistrzów Polski miał przejąć były bramkarz, a później menedżer Wisły - Robert Gaszyński.
[ad=rectangle]
Choć 54-latek piastuje stanowisko dopiero od poniedziałku, SKWK już zdążyło go zaatakować. Kibicom Białej Gwiazdy zrzeszonym w tym stowarzyszeniu poczuli się urażeni, że w dwóch pierwszych dniach urzędowania nowy prezes nie zainicjował z nimi spotkania i - jak twierdzi SKWK - odsunął na boczny tor stojących po ich stronie Rafała Smalcerza, który przecież pozostał wiceprezesem klubu oraz Tadeusza Czerwińskiego z rady nadzorczej.
Oto treść komunikatu opublikowanego przez SKWK w dniu prezentacji Roberta Gaszyńskiego jako nowego prezesa Wisły:
Dzisiaj w samo południe odbyła się konferencja Roberta Gaszyńskiego- byłego bramkarza Białej Gwiazdy, który teraz objął funkcję prezesa naszego klubu. Gaszyński zapoznał dziennikarzy z wizją zarządzania przez siebie Wisłą. Wspomniał o planowanych ruchach transferowych, pomysłach na ratowanie finansów klubu, zdając sobie sprawę w jak trudnej sytuacji znajduje się Wisła. - Musimy zbudować fundament dla rozwoju klubu - takimi właśnie słowami Roberta Gaszyńskiego podsumowała zapis konferencji strona oficjalna. My jako kibice Białej Gwiazdy też uważamy, że musimy zbudować takowy fundament. Budować jednak należy wspólnie, zwłaszcza w tak wyjątkowym klubie jak Wisła. Szkoda, że nowy prezes zdaje się zapominać o tym już na samym początku swojej kadencji.
Nadzieje związane z Robertem Gaszyńskim od początku były ogromne. Nowy człowiek, ze świeżym spojrzeniem, dla wielu ludzi był wręcz nadzieją na lepsze jutro dla Wisły Kraków. Jak pokazał zeszły rok bardzo ważną kwestią w poprawnym funkcjonowaniu klubu są dobre relacje z kibicami. Zwłaszcza, kiedy klub znajduje się w trudnej sytuacji finansowej. Prezes Gaszyński od listopada obiecywał spotkać się z przedstawicielami kibiców. Niestety do teraz nie udało mu się tego zrobić. Jako ludzie, którzy od lat dbają o atmosferę na stadionie i dla których Wisła jest treścią życia, czujemy się pominięci i pragniemy wyrazić swoje niezadowolenie. Każdy prezes, który do tej pory obejmował swoją funkcję miał czas i ochotę spotkać się z kibicami. Niestety Robert Gaszyński nie wyraził takiej chęci… Szkoda. Budowanie fundamentu nowego klubu bez kibiców jest nie tyle trudne, co wręcz niewykonalne.
Otwarte spotkanie dla kibiców to kapitalna inicjatywa. Problem polega jednak na tym, że takie zachowanie pod publiczkę nie jest najlepsze w sytuacji kryzysu klubu, kiedy pierwszymi kibicami z którymi powinien porozmawiać prezes to przedstawiciele organizacji, która ma realny wpływ na to co dzieje się na trybunach i od zawsze była partnerem do rozmów dla Wisły Kraków S.A. To my stajemy murem za Wisłą w trudnych chwilach, wynegocjowaliśmy droższe ceny biletów, aby spłacać długi, które spowodowali dyletanci zarządzający naszym klubem, tacy jak Bogdan Basałaj i Jacek Bednarz. Jedynymi osobami, które walczyły o dobro klubu i poprawne relacje z kibicami były Rafał Smalcerz i Tadeusz Czerwiński. Szkoda, że postacie, które jako jedyne rozumiały problemy Wisły zostały zwolnione i odsunięte na boczny tor. Niestety była to decyzja nowego prezesa, który wolał w klubie zostawić osoby popierające Bednarza, którym na Wiśle po prostu nie zależy. Gaszyński chce budować fundament, szkoda tylko, że zapomniał o jego najważniejszym elemencie. Oby wyciągnął wnioski z błędów poprzedników, bo czasu ma bardzo mało. Póki co Gaszyński buduje mur, ale mur, który oddziela kibiców od Wisły!