Ryszard Tarasiewicz: Na pewne sprawy nie mamy wpływu

- To nie będzie to samo i nie trzeba siedzieć w sporcie żeby to zrozumieć - mówi o rozpoczętych właśnie przygotowaniach szkoleniowiec Korony. Mimo kłopotów Ryszard Tarasiewicz nie traci zapału.

Sebastian Najman
Sebastian Najman
Na pierwszym po urlopowej przerwie treningu piłkarzy Korony nie było zbyt wielu powodów do radości. Pustki w klubowej kasie i niepewna przyszłość negatywnie wpływają na zawodników i sztab szkoleniowy. - Myślę, że to wszystko się unormuje, a co do zawodników, to jedni odchodzą, drudzy przychodzą. Trzeba szybko opanować sytuację i pracować - uważa Ryszard Tarasiewicz.
To co dalej będzie z Koroną jest głównym tematem rozmów w szatni. Odpowiedź na wszystkie pytania powinna dać poniedziałkowa, nadzwyczajna sesja rady miasta. - Nie można powiedzieć, że nikt o tym nie myśli. Na pewne sprawy jako sztab szkoleniowy i zawodnicy nie mamy jednak wpływu. Trzeba to na tyle, na ile się da odsunąć na bok. Takie rozczulanie się nad sobą może tylko źle wpłynąć na przygotowania - stwierdził opiekun złocisto-krwistych.

12 stycznia kielczanie mieli rozpocząć pierwszy obóz. Z powodu kłopotów finansowych wyjazd do Kleszczowa został jednak odwołany. Zamiast niego Korona będzie trenować na własnych obiektach. - To nie będzie to samo i nie trzeba siedzieć w sporcie żeby to zrozumieć - nie kryje Tarasiewicz. - Musimy pracować na tyle na ile się da i realizować to wszystko co sobie zaplanowaliśmy. Czy 52-letni trener nie obawia się, że tak zaburzone przygotowania mogą źle wpłynąć między innymi na motorykę piłkarzy? - Nie będzie tragedii, bo chłopcy w okresie urlopowym dostali rozpiski i mam nadzieję, że po badaniach wydolnościowych będzie to dobrze wyglądało - powiedział.

W sobotę o godzinie 15:30 na bocznym boisku Kolporter Areny rozegrany zostanie test-mecz, w którym sprawdzeni zostaną zawodnicy z niższych lig. Będą to między innymi Mirosław Kalista (Łysica Bodzentyn), Damian Nogaj (Wisła Sandomierz), Marcin Kołodziejczyk, Bartłomiej Michalski (Granat Skarżysko-Kamienna) oraz Kamil Matulak (Pilica Białobrzegi).

Paweł Golański: Nie chcę, aby Korona skończyła jak ŁKS

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×