Prezes Śląska Wrocław: Mila jest teraz w życiowej formie

W Śląsku Wrocław nie ma już Sebastiana Mili, który odszedł do Lechii Gdańsk. - O pieniądze proszę nie pytać. Sprzedajemy Sebastiana za większą kwotę niż go kupowaliśmy w 2008 roku - mówi Paweł Żelem.

Artur Długosz
Artur Długosz
Sebastian Mila oficjalnie jest już piłkarzem Lechii Gdańsk. Jego historia w Śląsku Wrocław dobiegła końca. - Być może, jak ktoś popatrzy na medialną telenowelę, to powie, że trwało to długo i przewlekle. Natomiast w rzeczy samej, tak nie było. Pierwsze sygnały były w grudniu, później miała być konkretna propozycja. Lechia wyczekiwała co będzie po naszej stronie, a my ze spokojem czekaliśmy do końca, bo wiedzieliśmy, że prędzej czy później Lechia wykaże większą inicjatywę i podejdzie do tematu tak, jak należy - mówi prezes WKS-u, Paweł Żelem.
- Przede wszystkim też nie mieliśmy żadnego ciśnienia, żeby się Sebastiana pozbywać. On jest teraz w życiowej formie. Dość powiedzieć, jak robiliśmy badania przed rozpoczęciem okresu przygotowawczego, to dwóch zawodników miało najlepsze wyniki - Sebastian i Tomek Hołota. W historii jego całego 6,5 letniego pobytu we Wrocławiu ma w tej chwili najlepsze parametry od początku, od kiedy jest w Śląsku - podkreśla. Mila we Wrocławiu spędził 6,5 roku. W zielono-biało-czerwonych barwach rozegrał 216 spotkań, w których zdobył 39 goli. Jak aktualny wicelider T-Mobile Ekstraklasy poradzi sobie teraz bez swojego byłego kapitana? - To jest trochę demonizowanie. Rok temu wiele osób popadało w histerię, że Śląsk będzie grał o utrzymanie, że to koniec Śląska, co się w nim dzieje, biorą z III ligi Pawła Zielińskiego. Okazuje się, że "Zielu" jest odkryciem ekstraklasy. Piłkarze, którzy przyszli, dają nową jakość i otwierają nowy rozdział w historii klubu. Co do Sebastiana, byliśmy w dobrych relacjach, wielokrotnie rozmawialiśmy. Sebastian mówił o tym, że ma pragnienie, chciałby na koniec kariery wrócić do Gdańska. Dziękowałem mu za to, że wytrzymał ciśnienie, zachował spokój i pozwolił nam spokojnie pracować. Efektem tego jest dojście do porozumienia. Tak naprawdę we wtorek ciągu dnia czy po południu te rozmowy nabrały realnych kształtów. Do godziny 22 doszliśmy do porozumienia w generaliach, natomiast następnego dnia pewne rzeczy wymagały uszczegółowienia, przelania na papier i w efekcie w czwartek podpisaliśmy umowę transferową - zaznacza sternik WKS-u.

Paweł Żelem nie chciał zdradzać kwot transferowych, za jakie reprezentant Polski trafił do Gdańska. - Proszę o to nie pytać. Nie będę dementował, potwierdzał, zaprzeczał temu, co się pojawia w mediach. Też się umówiliśmy z drugą stroną, że to jest objęte tajemnicą. Mogę tylko powiedzieć, że sprzedajemy Sebastiana za większą kwotę niż go kupowaliśmy w 2008 roku. Obie strony doszły do porozumienia i są zadowolone z warunków wynegocjowanych. Nie chcę mówić o pieniądzach. One lubią ciszę. Terminy są realne. Ze spokojem będziemy oczekiwali na realizację - wyjaśnia prezes. - Pieniądze z tego transferu zasilą budżet klubu na rok 2015. Pozwolą nam na spokojne funkcjonowanie - dodaje.

Milę w Lechii na pewno czeka trudne zadanie. - Życzymy mu powodzenia w nowym miejscu. Przed nim duże wyzwanie, duża odpowiedzialność. Tam będzie ogromna presja również na niego. Wszyscy będą oczekiwali od niego cudów. Ufam, że on sobie z tym bez problemu poradzi, dźwignie Lechię i będziemy mogli z Lechią konkurować w górnej ósemce - podsumowuje Paweł Żelem.

Dwanaście Milowych kroków Śląska Wrocław (foto)

Czy Śląsk Wrocław powinien sprzedawać Sebastiana Milę?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×